Kolejne dwa górskie maratony cyklu Powerade Suzuki MTB Marathon za mną. W niedzielę 01.08 wystartowałem w Głuszycy, a dwa tygodnie później w sobotę 14.08 pojawiłem się na starcie w Krynicy Zdrój.
Głuszyca
Wyścig w Głuszycy nosi miano najtrudniejszego maratonu rozgrywanego w Polsce. Poziom zawodów podnosi piekielna górska trasa (83km, 3000 metrów przewyższenia), oraz mocna stawka zawodników polskich i zagranicznych przyjeżdżająca, co roku na start. W tym roku na starcie zabrakło w prawdzie mocnych Czechów, jednak stawkę regularnie startujących w MTB Marathonie kolarzy, uzupełnili zawodowcy z grupy JBG 2 z Markiem Galińskim na czele.
Start honorowy odbył się na stadionie w centrum Głuszycy. Już po kilku kilometrach jazdy, na obrzeżach miasteczka nastąpił start ostry. Przez cały wyścig realizowałem założoną przed startem taktykę jazdy. Wyścig rozpocząłem spokojnie. Na półmetku wyścigu plasowałem się na piątej pozycji mając przed sobą trójkę zawodników z drużyny JBG2 (ok. 4min straty) oraz Przemysława Ebertowskiego (ok. 2min straty).
Po przejechaniu połowy dystansu zacząłem mocniej pracować. W okolicach 60 kilometra wyprzedziłem Przemysława Ebertowskiego. Zawodnicy JBG 2 byli jednak poza zasięgiem.
Z każdym kolejnym przejechanym kilometrem mocno powiększali przewagę.
Do mety dotarłem na czwartym miejscu OPEN, trzecim w kategorii M2.
Krynica
Rozgrywany w Krynicy maraton jest jednym z moich ulubionych. W zeszłym roku udało mi się na nim zwyciężyć, w związku z tym, w tym roku również chciałem pokazać się z jak najlepszej strony.
Trasa wyścigu wytyczona na szlakach Beskidu Sądeckiego oraz Beskidu Niskiego ma jedyny w swoim rodzaju charakter. Różnorodność nawierzchni, techniczne ścieżki, szerokie szutry długie podjazdy, techniczne zjazdy oraz wspaniałe widoki sprawiają, że w Krynicy nikt się nie nudzi.
Po mimo równoległego terminu rozgrywania Mistrzostw Polski w Maratonie, w Krynicy nie mogłem narzekać na brak konkurentów. Pojawili się min.: Bogdan Czarnota oraz Radosław Rękawek. Wiedziałem, że to właśnie oni będą moimi najgroźniejszymi rywalami w tym dniu.
O godzinie 10 peleton wystartował z przed Domu Zdrojowego. Kilkaset metrów od startu nastąpił pierwszy sztywny podjazd. Stawka zawodników rozciągnęła się. Oderwałem się wraz z Bogdanem i Radkiem od reszty zawodników. Przez kilka kolejnych kilometrów jechaliśmy w trójce walcząc z zalegającym na trasie w dużej ilości błotem.
Podjazd na Jaworzynę Krynicką (wysokość 1114m n.p.m.) to koncertowa jazda Bogdana, który na szczycie uzyskał kilkaset metrów przewagi nade mną i Radkiem.
Zjazd z Jaworzyny pokonałem z Radkiem, jednak już na następującym po nim podjeździe do bacówki nad Wierchomlą zaatakowałem i udało mi się zgubić konkurenta.
Dalszą część trasy pokonywałem samotnie, starałem się dogonić lidera. Do mety dotarłem na drugiej pozycji OPEN, pierwszej w kategorii M2. Bogdan nie dał za wygraną, pokazał, że jest w wyśmienitej formie, nie straszne mu błoto, ostre kamienie ani śliskie korzenie i na mecie zameldował się przede mną z ogromną przewagą prawie 16 min. Trzeci do mety dotarł Jarek Hałas. Radek Rękawek po defekcie wycofał się z wyścigu.
napisz coś od siebie