Kolejny start za nami. Chyba każdy kto zaliczył oba starty – w Murowanej i Dolsku – stwierdziłby, że Murowana w porównaniu do Dolska, to prawdziwe Eldorado mtb. Tony dolskiego asfaltu i jazda w peletonie ciągnącym się całą szerokością drogi , z MTB mają niewiele wspólnego, ale kontrasty poczujemy zapewne bardzo silnie już za niespełna 2 tygodnie w Złotym Stoku. Tymczasem wiosenne klasyki zakończyłem z niezłą 5 pozycją w klasyfikacji generalnej dystansu mega i stratą 1 punktu do będącego liderem kolegi z teamu – Piotra Wilka. Jak na rozgrzewkę, jest nieźle!
Krótko o rywalizacji.
Można powiedzieć, że przebiegała w dwóch zasadniczych trybach:
a) jazda na totalnym zapieku, b)jazda na totalnym luzie.
O ile pierwszy tryb jest korzystny, gdyż uszczupla grupę, która zabiera się do ucieczki, to drugi tryb można porównać do rozdawania prezentów w peletonie. Krótko pisząc – w Dolsku kilka giftów się posypało. O finalnej kolejności na mecie zadecydowała ostatnia piaszczysta droga, na której duża ok. 25 osobowa grupa ostatecznie porwała się. Strata 7 sekund, która dzieliła mnie od zwycięzcy Mateusza Zonia, była paradoksalnie o połowę mniejsza niż strata w Murowanej Goślinie, a dała mi jedynie 13 pozycję OPEN.
Ponownie bardzo cieszy zwycięstwo DSR-a w klasyfikacji drużynowej na dystansie mega oraz indywidualne wyniki Bartka Janowskiego (3 OPEN giga), Tomka Jajonka (5 OPEN giga), Piotra Wilka (3 OPEN mega), Pawła Wiendlochy (4 OPEN mega) oraz Sebastiana Globisza, który o błysk szprychy minął mnie na finiszu (tak trzymać Seb!).
Myślę, że po wiosennych klasykach wszyscy z utęsknieniem wypatrują już na horyzoncie gór. Do zobaczenia w Złotym Stoku. Zapraszamy na www.dsr.author.pl
Pozdrawiam!
napisz coś od siebie