Hajerowe Santiago de Compostela – cz.7, Francja

To, że jestem we Francji oznajmia mały znak informacyjny umieszczony na moście granicznym. Strasburg wita nas chmurami. Pasaż wiodący do centrum usłany restauracjami, kawiarenkami, nad kanałem leżaki dla wypoczynku, dalej McDonald’s. Jeśli ktoś wyrzuca bułkę lub resztę jedzenia, od razu z leżaków ktoś się podnosi i zajada się jedzeniem wyrzuconym do kosza. Pytam jednego z tych koszowych nurków czy jest głodny, bo mogę się podzielić – nie ma potrzeby, teraz zrobiła się moda na wyjadanie śmieciowe.

DSC04568 DSC04559DSC04561 DSC04562DSC04563 DSC04565DSC04566 DSC04567

Strasburg (za Wikipedią):

Zabytkowe śródmieście Strasburga (Grande île) zostało w 1988 roku wpisane przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa kulturowego ludzkości.

W przeszłości miasto nosiło przydomek „miasta tysiąca kościołów” z powodu swoich licznych klasztorów, kongregacji, kościołów, synagog itp. Oprócz tego Strasburg stanowił aż do XVIII wieku ważny ośrodek teologiczny.

Centrum miasta znajduje się na swego rodzaju wyspie, otoczonej ze wszystkich stron kanałami. Zabytkowe, monumentalne budowle zbudowane są z typowego dla tego regionu czerwonego piaskowca. Najbardziej znana jest katedra Notre Dame, a w niej wciąż działający zegar astronomiczny. Fundacja l’Oeuvre Notre-Dame opiekuje się kościołem od 1015 r.

Na wysepkach poprzecinanych kanałami leży Petite France, okolica z charakterystyczną zabytkową zabudową i licznymi knajpkami. Urodził się tutaj Matt Pokora – francuski piosenkarz pochodzenia polskiego (jego dziadkowie wyemigrowali z Polski).DSC04570 DSC04571 DSC04572 DSC04573 DSC04574 DSC04576 DSC04577 DSC04578 DSC04579 DSC04581

Tłumy turystów – wszyscy kierują się w stronę rynku. Tylko zmęczony sprzedawca okularów przeciwsłonecznych śpi w cieniu nad rzeką. Jadąc przez Niemcy nie widziałem, by ktoś zapinał rower przed złodziejami. Pewnie dlatego, że jechałem przez wioski, a tu ogromne miasto.

Teren, na którym wznosi się dzisiejsza katedra od czasów rzymskich był miejscem sakralnym. Początkowo Strasburg wchodził w skład rzymskiej Galii w czasach przedchrześcijańskich znajdowała się tu rzymska świątynia, której relikty znajdują się przy fundamentach dzisiejszej katedry. Po przyjęciu chrześcijaństwa miasto stało się ważnym ośrodkiem religijnym wschodniej Galii, już w III w. istniało tu biskupstwo (pierwszym biskupem był święty Amandus 290-ok.355.

Pierwsze przesłanki o katedrze pochodzą z VII w. kiedy to świątynię erygował biskup strasburski, później święty Arbogast (zm. 618). U schyłku VII w. została wzniesiona in situ poświęcona Najświętszej Marii Panny, oprócz niewielkich fragmentów reliktów domniemanej świątyni nie zachowały się do dziś żadne świadectwa.

W następnym stuleciu, na miejscu pierwszej katedry powstała kolejna świątynia, którą wzniesiono za czasów panowania Karola Wielkiego. Biskup Remigiusz von Straßburg (znany również jako Rémi) zażyczył swojego pochówku w krypcie, zachował się również jego testament z datą 778. Prawdopodobnie katedra miała miejsce przysięgi strasburskiej złożonej w 842 r. przez Ludwika Niemieckiego i Karola Łysego przeciw ich starszemu bratu, cesarzowi Lotarowi. Niedawne badania archeologiczne potwierdziły istnienie karolińskiej katedry o trzech nawach zamkniętych półokrągłą absydą. Bishop Ratho (znany też jako Ratald, Rathold) w swoim poemacie opisuje bogatą dekorację, stanowiły ją elementy złocone i kameryzowane. Świątynię nawiedzały pożary, w 873, 1002 i 1007.

W roku 1015, biskup Werner I von Habsburg położył pierwszy kamień nowej świątyni, która została zbudowana w stylu romańskim. Spłonęła w 1176, prawdopodobnie przez drewnianą konstrukcję, przez co rozprzestrzenił się ogień.

Po tej katastrofie, biskup Heinrich von Hasenburg podjął decyzję wzniesienia nowej katedry, przy tym chcąc realizować swoje ambicje aby nowa świątynia była piękniejsza od katedry w Bazylei, której właśnie budowa dobiegała końca. Budowę świątyni rozpoczęto od fundamentów, ale ta inwestycja zakończyła się niepowodzeniem – realizacja nie dobiegła końca.

DSC04626 DSC04625 DSC04623 DSC04621 DSC04618 DSC04616 DSC04614 DSC04613 DSC04610 DSC04593 DSC04588 DSC04589

Jeszcze przed samą granicą Dyplomowany robi zakupy w jednym z tanich supermarketów: dwie kiełbasy – każda ma wagę 1,25, więc sporo, tym bardziej, że słyszę że każda kosztuje 50 centów. Oglądam te cudo z ciekawością, bo cena niesamowicie konkurencyjna. Piękny napis, że dla psów. Nic nie mam do piesków, wręcz kocham te zwierzątka, ale Dyplomowany wzruszył ramionami mówiąc: dodam keczupu i dwa dni z głowy. Ruszając z Polski postanowiłem, że spróbuję do Santiago dotrzeć nie wydając więcej niż 34,50 zł. Do granicy z Francją nie wydałem ani grosza (oprócz mandatu w Czechach, ale to zapłacę po przyjeździe). Dlaczego 34,50? Ano kiedyś wracałem z Armenii i tyle miałem w kieszeni. I starczyło, a więc zobaczymy jak pójdzie dalej.

Ciąg dalszy nastąpi…

To siódma część tekstu Hajerowe Santiago de Compostela. Jeśli pominąłeś poprzednie, znajdziesz je tutaj:

Cz.1 – Jadymy!
Cz.2 – Czechy
Cz.3 – Czechy i Niemcy
Cz.4 – Niemcy
Cz.5 – Niemcy
Cz.6 – Niemcy

Fragmenty tekstu są zaczerpnięte z portalu Wikipedia.pl.

Może Ci się też spodobać

Przed opublikowaniem komentarza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj.

napisz coś od siebie

Dodaj komentarz.

Przed przesłaniem formularza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj