Hajerowe Santiago de Compostela – cz.9, Francja

Miasteczko jak z bajki z niesamowitymi uliczkami. Tylko turystów brak – temperatury sięgały ponad czterdzieści stopni. Zaglądam do muzeum Dominikanów. Według Wikipedii zakon powstał w celu przeciwdziałania ruchowi albigenosów. W późniejszym okresie dominikanie często sprawowali urzędy inkwizytorów

Bracia Kaznodzieje za główne swoje zadanie uważają głoszenie Ewangielii „wszędzie, wszystkim i na wszystkie sposoby”. Charakterystycznym rysem dominikanów jest pewien intelektualizm, wyrażający się w dogłębnym studium. Poznawanie Boga jest u dominikanów nierozłącznie związane z kontemplacją czyli osobistym spotkaniem, osobistą relacją z Bogiem. Na tej relacji opierają swoje nauczanie, zgodnie z zasadą dzielić się owocami kontemplacji z innymi.

Podobnie jak u Franciszkanów  podstawą służenia Bogu było i jest ubóstwo. Ubóstwo dominikańskie jest wyraźnie związane z apostolskimi celami zakonu. Konstytucja zakonu mówi, że jeśli zakonnicy pragną naśladować Apostołów, muszą żyć podobnie jak oni. Każdy z braci przed złożeniem profesji pozbywał się tego, co posiadał i tego, co mógłby otrzymać z dziedzictwa lub darowizny; od tego momentu wszystko, co miał, należało do całego zakonu. Celem ubóstwa było naśladowanie Chrystusa, który także nic nie posiadał. Sądzono, iż pozbycie się wszelkich dóbr materialnych pozwoli lepiej słyszeć głos Pana.

DSC04785 DSC04786 DSC04787 DSC04788 DSC04789 DSC04790 DSC04791  DSC04793 DSC04809 DSC04810

DSC04792

Już na rogatkach miasta rozpoczynają się winnice, dokoła góry i zielone pola winnic. I znów za Wikipedią: winorośl pochodzi prawdopodobnie z obszaru Kaukazu, gdzie krzewy winne oplatały drzewa. Naturalne występowanie licznych gatunków drożdży na skórkach owoców sprzyjało odkryciu procesu fermentacji winogron i właściwości produktu. Uprawą winorośli zajęto się najpierw w Azji Mniejszej, a następnie w basenie Morza Śródziemnego, a podczas podbojów Greków i przede wszystkim Rzymian poszerzono obszar nasadzeń o nowe krainy. Tłoczenie soku winogronowego rozpoczęli starożytni Egipcjanie.

Wino znalazło swoje miejsce zarówno w pogańskich bachanaliach , jak i kielichu chrześcijańskiej komunii. Poza uroczystościami było elementem codziennej diety. Rozcieńczone wino było popularnym napojem, gdyż ze względów epidemiologicznych dodawano je do wody.

Pierwszym chrześcijańskim patronem miłośników wina był św. Marcin urodzony w Serbii. Święci Urban i Vincent zostali głównymi patronami właścicieli winnic i winiarzy.

W rozwoju nowożytnego winiarstwa w średniowiecznej Europie ważną rolę odegrały zakony osiadłe w Burgundii. Wino było nie tylko symbolem religijnym, ale i popularnym trunkiem. Świeccy producenci rozwinęli uprawy w regionie Bordo. Wyjątkowo popularne było wino w Niemczech.

DSC04818

Z uprawy wina powstawały fortuny. Co niektóre dotrwały do naszych czasów. Jedną noc spędzamy u Sebastiana i Roksany. On  pracuje jako zarządca winnicy, jego żona jest pracownikiem merostwa. Pod domem dwa samochody, nowo wybudowane domostwo, dopiero się wprowadzili. Proponują nocleg w domu, ale ze względu na chrapanie Dyplomowanego rezygnuję. Nie chcę by dach od chrapania odleciał. Kolacja typowa dla Francuzów: sałatka ze swojego ogródka, sery kupują u gospodarzy, bo tu taki region – albo wino albo sery. Rozmowa o pracy, zarobkach… Ufff – tylko słyszę sapanie Dyplomowanego, gdy nasza gospodyni podała kwoty w euro za pracę. Sebastian odpowiedział, że to tajemnica. Pijemy kilka gatunków wina. Biorę prysznic i rozbijam się kawał drogi od mojego partnera. Tłumaczę to tym, że nie lubię hałasu. Rano przy śniadaniu Roksana mówi, że nie spała, bo obok domu traktory ryczały. Dostajemy po butelce markowego wina i naciskamy na pedały w kierunku Belfortu.DSC04821 DSC04825 DSC04826 DSC04827 DSC04828

Ogromna  twierdza widoczna  już z  daleka. Według Wikipedii podczas wojny francusko-pruskiej (1870-1871) twierdza Belfort broniła się podczas trwającego 104 dni oblężenia. Pozwoliło to na pozostanie tego regionu w obrębie Francji podczas gdy Alzacja (wraz z Lotaryngią) została włączone do Prus. Drugą twierdzą, która nie została zdobyta przez wojska pruskie była Bitche. W dniach kampanii Francuskiej w rejonie Belfortu walczyła polska 2 Dywizja Strzelców Pieszych.

DSC04831 DSC04834 DSC04835 DSC04837 DSC04838 DSC04841  DSC04844 DSC04846 DSC04849

W ramach odtwarzania Wojska Polskiego po klęsce w Kampami wrześniowej w 1939 roku formowanie dywizji rozpoczęto 11 listopada tego roku – dwa dni wcześniej niż 1 Dywizji Piechoty, przemianowanej w maju 1940 roku na Dywizję Grenadierów  Zalążkiem dywizji był 4 pułk piechoty powstały z wydzielonych pododdziałów pułku szkolnego i 2 pułku piechoty.

Dowódcą dywizji został pułkownik Bronisław PrugarKetling awansowany do stopnia generała brygady. W końcu maja dywizja została przetransportowana w rejon Belles, gdzie znalazła się w odwodzie 3 Armii. Tu kończyła procesy organizacyjne i uzupełniała brakujący sprzęt. Formowano także dodatkowe pododdziały przeciwpancerne, ponieważ macierzyste, przeszkolone w ośrodku Granville, zostały przejęte przez dywizje francuskie. Liczono, że oddziały dywizji walczyć będą przeciwko Niemcom wspólnie z  1 dywizją Grenadierów, w ramach tego samego korpusu.

W lutym dywizja przekazała jeden batalion najlepiej wyszkolonych żołnierzy brygadzie podhalańskiej. W pierwszej połowie czerwca dywizja posiadała 15883 żołnierzy. Występowały jednak niedobory sprzętu wojskowego, uzbrojenia i umundurowania. Bilans walki stoczonej przez 2 DSP można uznać w zasadzie za pomyślny. Żołnierz polski pomimo wielu niekorzystnych okoliczności, w jakich przyszło mu walczyć z silniejszym liczebnie i lepiej wyposażonym przeciwnikiem zadanie wykonał. Kiedy wojsko francuskie rozbite, zdemoralizowane, w panicznym odwrocie nie stawiało prawie żadnego oporu, polscy żołnierze przekroczyli granice z prawie całym sprzętem bojowym i resztą nie wystrzelonej amunicji, w szyku bojowym i na rozkaz  W nocy z 19 na 20 czerwca, w związku z wyczerpaniem się większości amunicji, dywizja otrzymała rozkaz wycofania się do Szwajcarii

Na terenie twierdzy przygotowują się odtworzenia średniowiecznego obozu. O Polak – zapraszamy dziś i jutro będą strzelanie z łuku. Wspinaczka na mury twierdzy i inne zawody sportowe. Partner ma sraczkę, więc spadamy z miasta w krzaki nad rzeką. DSC04852 DSC04853 DSC04854 DSC04855 DSC04857 DSC04858 DSC04863 DSC04879 DSC04885 DSC04886 DSC04907 DSC04910

Besançon to kolejne miasto po drodze. Położone w pobliżu granicy ze Szwajcarią. Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z 58 roku p.n.e., z Księgi Pierwszej O wojnie galijskiej Juliusza Cezara, w której wspomina on o osadzie Vesantio. W IV w. n.e. nazwa zmieniła się 1243 stać się Besançon.

DSC04946 DSC04949 DSC04952 DSC04953 DSC04954 DSC04955 DSC04966 DSC04968

O, rodak – mówi do mnie blondynka o dużych piersiach. – Tak normalnie to ja do Polaków się nie odzywam po polsku, ale ty wyglądasz przyzwoicie. Za Polaków to ja się wstydzę.

Ciąg dalszy nastąpi…

To dziewiąta część tekstu Hajerowe Santiago de Compostela. Jeśli pominąłeś poprzednie, znajdziesz je tutaj:

Cz.1 – Jadymy!
Cz.2 – Czechy
Cz.3 – Czechy i Niemcy
Cz.4 – Niemcy
Cz.5 – Niemcy
Cz.6 – Niemcy
Cz.7 – Francja
Cz.8 – Francja

Fragmenty tekstu są zaczerpnięte z portalu Wikipedia.pl.

Może Ci się też spodobać

Przed opublikowaniem komentarza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj.

2 komentarze

Dodaj komentarz.

Przed przesłaniem formularza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj