Hmm… co do tego startu mam mieszane uczucia. Wydaje mi się, że mogłem pojechać dużo lepiej, tylko nie byłem odpowiednio czujny:) Ale zacznijmy od początku. Przyjechałem dzień wcześniej. Rano było dość spokojnie, poza tym, że trochę (nazwijmy rzecz po imieniu) obżarłem się na śniadaniu, więc pierwsze kilometry wyścigu trochę mnie męczyły. Start dość spokojnie bez nerwów, szybko powstała czołowa grupa. Ja wbrew wszystkim zasadą kolarskim kręciłem się przy końcu. Niestety to, że byłem na końcu szybko okazało się błędem, gdyż na jednym ze zjazdów grupa podzieliła się i zostałem z tyłu. No cóż jechałem sobie raz sam raz z kimś. Na drugiej pętli było trochę lepiej, bo nikt już ze mną nie chciał jechać:) (tzn. udało mi się zgubić moich rywali). Dojechałem na 6 pozycji. Cóż, spodziewałem się czegoś lepszego. Ale zawsze mogło być gorzej. Po Festiwalu miałem okazję zostać dłużej i ten czas bardzo miło wspominam. Pozdrowienia i do zobaczenia.
1 komentarz