Zerwany łańcuch potrafi zepsuć niejedną wyprawę lub zawody. Charakterystyczny trzask w napędzie i brak oporu pod pedałami śnił się po nocach niejednemu z nas. Dziś kilka słów na temat poprawnego skuwania łańcucha i awaryjnych napraw na szlaku lub treningu.
Geneza
Powodów awarii łańcucha może być wiele, jednak najważniejsze spośród nich wynikają niestety w dużej mierze z winy samego użytkownika:
- Złe skucie – siła łańcucha i podatność na zerwania wynika z najsłabszego ogniwa, czyli miejsca skucia. Jeśli zrobiliśmy to nieumiejętnie to prędzej czy później będziemy mieli okazję się o tym przekonać. W dalszej części poświęcę kilka zdań tej czynności, tak aby przeprowadzona była ona dokładnie i w odpowiedni sposób
- Rozciągnięcie – łańcuch jest elementem roweru, który przy intensywnej jeździe ulega bardzo szybkiemu zużyciu i rozciągnięciu. Nic nie jest wieczne, a przypadku tej części napędu działające na niego obciążenia dają mu nieźle w kość. Dlatego ważne jest, aby na bieżąco kontrolować zużycie łańcucha i stan jego rozciągnięcia specjalnym przyrządem.
- Zła zmiana biegów – w ferworze walki nie raz zdarza się nam zrzucać lub podrzucać po kilka przełożeń na raz lub co gorzej, jeździć na ekstremalnych przekosach. Kiedy tylko to możliwe, dajmy łańcuchowi odetchnąć i starajmy się, aby pracował on w stosunkowo idealnej linii.
- Słaba konserwacja lub jej brak – łańcuch trzeba pieścić, czyścić i smarować. Nie ma chyba nic gorszego jak brudny, suchy i trzeszczący łańcuch, który w każdej chwili może pęknąć.
Po fakcie…
Jeśli zdarzy nam się jednak że łańcuch niespodziewanie pęknie rad jest na to kilka:
1. Skuwacz – jest bardzo przydatnym urządzeniem pozwalającym na skucie zerwanego lub nowo montowanego łańcucha. Na rynku dostępnych jest wiele typów skuwaczy: serwisowe, w narzędziach wielofunkcyjnych lub mini (z myślą o zawodach lub krótkich wyprawach). Niezależnie od tego na jaki się zdecydujemy, schemat skuwania jest zawsze ten sam:
Łańcuch składa się z ogniw zewnętrznych i wewnętrznych łączących się ze sobą za pomocą specjalnych pinów. Aby możliwe było skucie łańcucha konieczne jest doprowadzenie go do postaci, aby posiadał na jednym końcu ogniwo wewnętrzne, a na drugim zewnętrzne wraz ze znajdującym się na blaszce pinem.
Łańcuch montujemy w specjalnych wyżłobieniach skuwacza i dokręcamy wyciskający trzpień do brzegu pinu. Tutaj pierwsza ważna uwaga. Trzpień dolegać powinien do wyciskanego pinu idealnie na całej powierzchni i znajdować się z nim w jednej osi, dlatego warto poświęcić chwilę na jego odpowiednie ułożenie. Złe ściśnięcie łańcucha może spowodować wykrzywienie lub wgłębienie blaszek, które może być przyczyną złego trzymania pinu i w efekcie czego zerwania łańcucha.
Gdy trzpień i pin znajdują się w jednej linii, możemy rozpocząć wyciskanie. Na początku może być ciężko, ale po chwili pin puści i zacznie się powoli wysuwać. Tutaj kolejna uwaga – pinu nie wyciskamy do samego końca, tylko do momentu, aż będzie się on trzymał na drugiej blaszce zewnętrznego ogniwa. Bardzo ułatwi to potem ponowne skuwanie.
Po usunięciu wewnętrznego ogniwa, wkładamy drugi koniec łańcucha pomiędzy blaszki (po uprzednim upewnieniu się że przechodzi on w odpowiedni sposób przez tylną i przednią przerzutkę).
Gdy obydwa ogniwa znajdują się na odpowiednim miejscu, można rozpocząć skuwanie. Tutaj ponownie, bardzo ważne jest, aby trzpień skuwacza idealnie dolegał w jednej linii do pinu łańcucha. Powoli i dokładnie wciskamy pin na swoje miejsce, tak aby wystawał on w podobny sposób jak pozostałe piny w łańcuchu.
Po skuciu może się okazać, że ogniwo chodzi dużo ciaśniej niż pozostałe. Jeśli tak to konieczne jest korekcja ułożenia pinu, poprzez minimalne wyciśnięcie go z jednej lub z drugiej strony.
2. Spinka – to najprostsza i najszybsza metoda pozwalająca na skucie zerwanego łańcucha. Pamiętać należy jednak o tym, aby spinka dobrana była odpowiednio do jego szerokości (6-8, 9 lub 10 rzędowa). Sam łańcuch musi zakończony być też dwoma wewnętrznymi ogniwami, co po jego zerwaniu nie zawsze jest takie oczywiste.
Aby doprowadzić łańcuch do takiego stanu, musimy albo posłużyć się skuwaczem, albo jeśli go przy sobie nie posiadamy, skorzystać z bardziej partyzanckich metod. Ściągamy łańcuch, stajemy na nim butem i zaciskiem piasty posługujemy się jak dźwignią, aby wyrwać jedną z blaszek. Słyszałem też o sposobie z tłuczeniem kamieniem, jednak bardziej polecam metodę z zaciskiem, którą nota bene raz miałem okazję sprawdzić w akcji i potwierdzam, że faktycznie działa.
Sam montaż spinki to już bułka z masłem. Zaczepiamy jedną jej część o jeden koniec łańcucha, a drugi o drugą i wzajemnie spinamy obydwa końce. Konieczne jest mocne pociągnięcie lub nadepnięcie na pedały, aby pin spinki wskoczył na swoje miejsce.
3. Partyzantka – jeśli nie mamy przy sobie, ani spinki, ani skuwacza to nie ma się co załamywać. Teoretycznie, aby dojechać do domu wystarczy posiadać przy sobie kawałek drucika lub awaryjnego zipa, którym możliwe jest spięcie łańcucha i powolny powrót przy lekkim naciskaniu na pedały. Wszystko zależy tylko od naszej wyobraźni i pomysłowości, a także silnej woli i chęci naprawy. Pamiętajmy jednak przy stosowaniu takich rozwiązań o naszym bezpieczeństwie i jeśli nie jesteśmy czegoś na 100% pewni, odpuśćmy sobie. Słyszałem nawet legendy o skuwaniu łańcucha kamieniem. W końcu potrzeba jest matką wynalazku:)
2 komentarze
Ja zauważyłem większą podatność łańcuchów rowerowych na uszkodzenia, gdy te łańcuchy są zaniedbywane w aspekcie smarowania. Przy regularnym smarowaniu trudniej o usterki. Warto mieć pod ręką porządny smar i w miarę regularnie aplik0wać nieco. Korzyści są spore, a koszt znikomy z uwagi na wysoką wydajność jednego opakowania smaru.
Witam
Wczoraj w moim rowerze Jubilat (napęd jednorzędowy) doszło do uszkodzenia łańcucha w ten sposób że pękły płytki ogniwa, co mogło być przyczyną?