Lusterka do rowerów, to gadżet który kojarzy się nam z powolnymi rowerami miejskimi lub turystycznymi. Sama myśl zastosowania tego elementu w rowerze szosowym lub mtb przyprawia o dreszcze i powoduje pojawianie się sarkastycznego uśmiechu na twarzy. Co jeśli jednak lusterko byłoby małe i dobrze wykonane, a jego konstrukcja przemyślana? Dziś krótki test takiego właśnie lusterka, a mianowicie Cateye Barend Mirror.
Przyznam się szczerze, że od samego początku do testowania lusterka byłem nastawiony odrobinę sceptycznie. W końcu jeżdżę przełajówką i taki element bez wątpienia wpływałby na jej racingowy charakter. Z drugiej jednak strony praktycznie codziennie dojeżdżam do pracy po dość ruchliwych ulicach i taki gadżet wpłynąłby na moje bezpieczeństwo. Tym samym stwierdziłem, że może warto dać lusterku Cateye szanse i sprawdzić je w miejskiej dżungli.
Test, jak zawsze zaczynamy od opakowania. W tym przypadku nie znajdziemy w nim za wiele. Poza lusterkiem w zestawie otrzymujemy także 4mm imbus, który znacznie ułatwi montaż. Instrukcja z kolei znajduje się na odwrocie pudełka. Sam montaż nie powinien przysporzyć problemów. Jak sama nazwa wskazuje (Barend Mirror) lusterko montuje się na zakończeniu kierownicy zarówno szosowej jak i mtb. Producent przewidział tutaj dość szeroki zakres średnicy (15-25,4mm), więc i w tej kwestii nie powinno być żadnych problemów, a lusterko na pewno przypasuje praktycznie każdej kierownicy. Filozofii nie ma tutaj żadnej. Wkładamy trzpień w koniec kierownicy, przekręcamy imbus i gotowe.
Przed wyruszeniem na trasę warto skorygować ustawienie lusterka. Jest one osadzone na specjalnym tworzywowym przegubie stawiającym lekki opór. Jest to o tyle ważne, że nawet podczas jazdy po sporych nierównościach lusterko nie ulegnie przestawieniu. Pora na wrażenia z jazdy. Przyznam się szczerze, że po kilku dniach mój sceptyzm zniknął. Z lusterkiem jeździ się naprawdę fenomenalnie. Wystarczy szybki rzut oka i już wiemy co dzieje się za nami. Dzięki wypukłej konstrukcji ma ono także dość spore pole widzenia, dzięki czemu z pewnością nic nie umknie naszej uwadze. Obecnie łapie się na tym, że już praktycznie w ogóle nie odwracam głowy do tyłu. Jest to o tyle dobre, że podczas zbliżania się do dziury lub kałuży wystarczy szybki rzut okiem, aby stwierdzić czy moje „tyły” są czyste i można bezpiecznie ominąć daną przeszkodę. Bezpieczeństwo wzmaga także fakt, że obecnie w Polsce samochody całą dobę muszą jeździć na włączonych światłach. Niby element na który nie zwraca się uwagi ale wierzcie mi lub nie, takie pojazdy dużo szybciej dostrzec w małym szkiełku.
Żeby jednak nie było tak różowo są też drobne minusy. W przypadku roweru z szosową kierownicą w lusterku widać tylko przy jeździe w określonym chwycie. Dla mnie jest to w trakcie trzymania rąk na klamkomanetkach co wydaje się oczywiste. W pozostałych pozycjach oglądanie tego co dzieje się za nami nie jest już niestety możliwe. Drugi drobny mankament to fakt, że odpada nam jeden dolny chwyt z racji wadzenia dłonią o ramkę lusterka. Niby niewielki szczegół, bo w tym chwycie jeździ się tylko na dużych prędkościach ale zawsze. Powyższe problemy nie dotyczą oczywiście rowerów MTB.
Podsumowując, Cateye Barend Mirror to bardzo przydatny element wyposażenia roweru, który znacząco poprawia bezpieczeństwo. Jeśli szukacie niewielkiego lusterka o fajnym wyglądzie i przemyślanej konstrukcji, to z pewnością powinien zainteresować Was ten właśnie produkt. Lusterko pojawi się w sprzedaży już niebawem.
8 komentarzy