Maraton w Zdzieszowicach traktowałem trochę eksperymentalnie, chciałem sprawdzić jak długo jestem w stanie jechać po bardzo mocnym początku. Niestety moje plany pokrzyżował start z drugiego sektora. Ale zacznijmy od początku. Podjazd po górę Świętej Anny znam bardzo dobrze wiele razy tam trenowałem. Plan był prosty od startu na max’a i zobaczymy na ile mi starczy sił. Tak też zrobiłem, jednak start z drugiego sektora spowodował, że kilu zawodników znacząco odskoczyło i nie maiłem możliwości bezpośredniej konfrontacji z nimi. Nie mniej jednak podjazd poszedłem bardzo mocno, chwila wytchnienia na zjeździe i dalej ogień. Na jednym z podjazdów doszedłem kilkuosobową grupkę, z którą jechałem już do końca maratonu (im bliżej końca tym nasz skład się zmniejszał). Końcówka to już zjazd do mety, utrzymywałem mocne tempo, aby na końcówce nikt już mnie doszedł. Zająłem drugą pozycję. Bardzo dobry wyścig, cały dystans przejechałem w dobrym tempie.
napisz coś od siebie