Jesienna aura zmusiła mnie do sięgnięcia po odpowiednią garderobę. Mimo chłodniejszych dni nadal trenuję na rowerze, a w temperaturze poniżej 10 stopni ciężko jeździć w letnich rękawiczkach albo w ogóle bez nich. Brrr!
Poniżej 10 stopni to już taka polska jesień lub włoska zima. Trzeci jesienno-zimowy sezon jeżdżę w rękawiczkach Accent. Także teraz wybrałem nową parę do przetestowania. Model Accent Snowflake to rękawiczki właśnie na tę porę roku.
Jakie muszą spełniać wymogi? Przede wszystkim powinny być odporne na wilgoć, a jednocześnie dobrze oddychające. Dobrze żeby nie były zbyt grube i żeby ręka nie parzyła się w nich – dobierajmy je więc odpowiednio do temperatury. I w końcu komfort zdejmowania i zakładania: nic bardziej nie irytuje niż siłowanie się z rękawiczką podczas przystanku na treningu.
Accent Snowflake są grube, ale nie ZBYT grube. Pośrednie. To na plus, byśmy mogli czuć kierownicę i pewnie prowadzili rower. Wierzchnia warstwa jest odporna na wilgoć. To ważne, bo na jesiennych treningach bywa wilgotno i rękawiczki nie powinny absorbować wody.
Wybieram je więc na wychodząc na rower poniżej 10 stopni. Są lekkie, można wręcz powiedzieć, że delikatne i dobrze czuję w nich kierownicę. W okolicach 5 stopni w rękę jest naprawdę ciepło. Dobrze zakłada się je dzięki rzepom i pozwalają one sprawnie zdjąć rękawiczkę np. żeby odebrać telefon. Dobrze oddychają i nie pozwalają dłoni się zapocić.
Przyjdzie czas przerzucić się na bardziej konkretne rękawiczki, z cieplejszym wypełnieniem. Na razie te towarzyszą mi na jesiennych treningach i na zimno nie narzekam.
1 komentarz