Dzisiejszy etap należał do bardzo trudnych. 75 km i 2800 metrów przewyższenia po trzech dniach ścigania dało się we znaki. Bardzo mocne tempo narzucił od samego startu Duńczyk -,Erik Skovgaard i sporo czasu nam zajęło, zanim go doszliśmy. Jechałem razem z Markiem Galińskim i Piotrkiem Brzózką z JBG2, Czechem – Trunschką i Belgiem – Vermeulenem oraz Szwedem – Macdonaldem. Do końcowych kilometrów w grupce był spokój, ale gdy zaczęły się odcinki asfaltowe wszystko się porwało. Do przodu skoczył Szwed, za nim skoczył tylko Marek, a potem poprawił. Ja zostałem razem z Piotrkiem i Belgiem. Ostatni podjazd był naprawdę morderczy, wszyscy mieli spore kłopoty. Do mety dojechałem na 4. pozycji, prawie dwie minuty za Markiem, który jest wyjątkowo mocny. Chyba pozostaje mi bronić drugiego miejsca w generalce, gdyż tylko pech mógłby sprawić, że Diabeł straci swoją przewagę. Jutro kolejny ciężki etap, ostatni w tym wyścigu.
napisz coś od siebie