10 kwietnia brałem udział w maratonie MTB w Dolsku. Na miejscu przywitała nas chłodna pogoda. Po załatwieniu spraw organizacyjnych grupą udaliśmy się na rozgrzewkę, zaraz po której zjawiliśmy się na miejscach startowych. Start dystansu Mega został opóźniony o 20 minut. Po starcie uformowała się grupa ok. 20 osób, w której na pierwszych kilometrach tempo nadawał Paweł Wiendlocha oraz Marek Konwa. Starałem się utrzymywać równe tempo jadąc zaraz za Pawłem. Po wąskim odcinku w terenie grupa rozciągnęła się i podzieliła. Z grupy tej odłączył się Paweł Wiendlocha wraz z Markiem Konwą uzyskując przewagę kilkuset metrów. Na odcinkach asfaltowych znów uformowała się grupa ok. 20 osób, która goniła prowadzącą dwójkę. Tempo w grupie było bardzo nierównomierne. Spowodowane to było częstymi skokami, które na celu miały rozerwanie grupy. Po ok. 40 minutach maratonu zaczął padać rzęsisty deszcz, przez co zrobiło się momentalnie lodowato, a odcinki asfaltowe stały się bardzo śliskie. Nie zdjąłem zabrudzonych okularów i to był mój błąd. Na jednym z odcinków asfaltowych podczas jazdy przez zachwianie zawodnika przede mną, otarłem przednim kołem o jego tylne, straciłam równowagę i przewróciłem się. Przez upadek i przestawienie kierownicy straciłem ok. 4-5 minut. Przez dalszą cześć dystansu starałem się gonić czołówkę. Na metę przyjechałem na 42. miejscu w open oraz 28. w kategorii M2. Sprzęt sprawował się bez zarzutu. Pozytywnie zaskoczyły mnie opony Panaracer Razer XC, które okazały się bardzo szybkie i bardzo dobrze radziły sobie na odcinkach piaszczystych. Na duży plus zasłużył także amortyzator Manitou R7 MRD, który bardzo płynnie pokonywał nierówności.
Pozdrawiam
napisz coś od siebie