Trzecia odsłona Pucharu Polski w Maratonie, odbyła się w ostatnią sobotę maja w Łukowie.
Wyścig został rozegrany na bardzo łatwej i krótkiej trasie. Wytyczona przez organizatora sześćdziesięciokilometrowa płaska pętla (50 metrów przewyższenia!) prowadziła szerokimi leśnymi ziemnymi i piaszczystymi drogami.
Wyścig rozpoczął się dla mnie pechowo. Już podczas przejazdu honorowego przez miasto, złapałem kapcia w tylnym kole. W związku z tym na 4 min. przed startem, stojąc już w sektorze startowym, musiałem szybko zakładać nową dętkę. Udało mi się na czas usunąć awarię, dzięki temu wystartowałem punktualnie wraz z wszystkimi zawodnikami.
Od startu bardzo szybko i nerwowo. Jazda w peletonie po nierównej, pokrytej koleinami drodze nie jest łatwa, ani tym bardziej bezpieczna. Tuż po starcie pierwsza duża kraksa, spowodowana przez przepychającego się bokiem zawodnika. Na szczęście udało mi się bezpiecznie ominąć upadającą grupę kolarzy.
Przez cały wyścig jechałem bardzo czujnie. Pilnowałem zawodników z Pucharu Polski. Liczne ataki kolarzy z grupy zawodowej Mróz sprawiły, że tempo jazdy było mocno szarpane. Na każdą próbę odjazdu rywali musiałem odpowiadać pościgiem. Dopiero na ok. 50 kilometrze na ciężkim piaszczystym odcinku skutecznie zaatakował Robert Banach.
Końcowe kilometry to nieudana pogoń za Robertem. Współpraca w grupie pościgowej nie układała się, dzięki czemu Robert szybko wypracował bezpieczną przewagę i jako pierwszy przekroczył linię mety. Półtorej minuty za Robertem do mety dojechała pięcioosobowa grupa w składzie: Bartosz Banach, Krzysztof Krzywy, Michał Putz, Tomasz Sikora i ja.
Przed finiszem byłem świetnie ustawiony na trzeciej pozycji. Ostatni zakręt przed metą chciałem przejechać szeroko z dużą prędkością, po zewnętrznej wyprzedzając przeciwników. Niestety w samym wirażu minimalnie przyblokował mnie Michał Putz, przez co musiałem zwolnić. Na prostej nie byłem już w stanie szybko, energicznie rozkręcić twardego przełożenia.
Na kresce do przodu, o długość roweru wysunął się Bartosz Banach, za nim praktycznie równo wjechał Michał Putz, Krzysztof Krzywy i ja (różnica niecałe 0,2 sekundy) a tuż za mną na metę wpadł Tomasz Sikora.
Mój wynik to 5 miejsce open w Pucharze Polski, trzecie miejsce w kategorii M2.
napisz coś od siebie