W Podgórzynie upał dał mi się we znaki

11 lipca brałem udział w Górskich Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym, które odbyły się w Podgórzynie. Start ten był jednym z docelowych w tym sezonie. Większość wyścigów, w których  startuję to MTB, dlatego start na wyścigu szosowym był dla mnie nowym cennym doświadczeniem. Z racji debiutu dodatkowym celem było dla mnie pokazanie się z jak najlepszej strony. Cenną informacją i wskazówką była dla mnie także możliwość skonfrontowania się z najlepszymi kolarzami w Polsce. Kilka słów o samym wyścigu. Wyścig został rozegrany na 14,5 km rundzie. Start kategorii Orlik odbywał się wspólnie z kategorią Elity. Do przejechania było 8 rund czyli razem 116 km. Wyścig rozpoczął się o godzinie 12:15 startem honorowym w Sosnówce Górnej, następnie zjazdem do Przesieki i startem ostrym.

Do Podgórzyna przyjechałem dzień wcześniej, żeby dobrze poznać trasę oraz załatwić kwestie organizacyjne. Na dzień startu zapowiadana była upalna pogoda. Jak się później okazało, to właśnie upał był jednym z kluczowych elementów wpływających na wyniki. Już na starcie dawał się we znaki lejący się z nieba żar. Po starcie pierwsze kilometry wyścigu były najważniejsze. Celem moim było załapanie się jak najbliżej czołówki na pierwszym podjeździe. Jednak przez brak doświadczenia w wyścigach szosowych start nie poszedł po mojej myśli. Na podjazd pod Borowice wjechałem w kilkunastoosobowej grupie w połowie stawki i współpracując stopniowo odrabialiśmy cenne sekundy. Wraz z kolejnymi okrążeniami grupa uszczuplała się, a współpraca stopniowo zanikała. Kiedy na zjeździe udawało się od grupy odskoczyć na kilka sekund, to na płaskim odcinku całość zjeżdżała się i tempo jazdy spadało. W połowie wyścigu postanowiłem zaatakować na podjeździe i jechać na własną rękę. Jak się okazało decyzję to podjąłem dużo za późno. Po przejechaniu siódmego okrążenia na podjeździe dojechał do mnie pierwszy zawodnik dublując mnie. Mistrzostwa ukończyłem na 30 miejscu w kategorii Orlik. Przez upalną pogodę z 75 startujących zawodników 33 dojechało do mety. Wynik, jaki osiągnąłem, jest dużo poniżej moich oczekiwań, jednak po przeanalizowaniu wyścigu, doszedłem do wniosku, że w dużej mierze był on spowodowany brakiem doświadczenia w startach w wyścigach szosowych. Sam start jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Za tydzień startuję w Mistrzostwach Polski MTB CROSS COUNTRY w Wałbrzychu. Jest to dla mnie drugi z priorytetowych startów w tym sezonie. Zaraz po przyjeździe z Górskich Mistrzostw Polski w kolarstwie szosowym wyjeżdżam na tydzień w Beskidy, żeby doszlifować niedociągnięcia.

Może Ci się też spodobać

Przed opublikowaniem komentarza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj.

napisz coś od siebie

Dodaj komentarz.

Przed przesłaniem formularza prosimy o zapoznanie się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych dostępną tutaj