Cross-country, maratony, lekkie enduro – do tego zostały stworzone 29-calowe koła Sun Ringle Black Flag PRO SL. Ten model to top w segmencie kół z aluminiowymi obręczami. Postanowiłem przetestować jak sprawują się w praktyce.
Z pudełka
W przypadku tych kół zadbano, aby pasowały do wszystkich obecnych standardów. W zestawie z kołami otrzymujemy więc dodatki: końcówki do różnych standardów osi na przód i tył, zaciski pod zwykłe mocowanie, komplet wentyli bezdętkowych, zapasowe szprychy z nyplami.
Dzięki temu koła stają się uniwersalne i rozwiązany jest problem przy zmianie ramy czy amortyzatora. Z głowy mamy też kwestię przygotowania kół pod system bezdętkowy – taśma jest fabrycznie naklejona, a zaworki są w komplecie.
Na pierwszy rzut oka
Waga kół to 1580 g. Na plus jest ich wygląd – obręcz jest wysoka i daje wrażenie większej niż w rzeczywistości. Naklejki nakładane na gorąco są bardzo trwałe. Charakteru dodają też płaskie szprychy.
Przyglądając się jeszcze stronie technicznej, w przednim kole zastosowano łożyska o większej średnicy, co przekłada się na wzrost sztywności. Obręcz jest oczkowana, ma szerokość 23mm, a z piastą łączy ją 28 prostych i zarazem płaskich szprych. To dobrze wygląda, a różnica w użytkowaniu jest naprawdę odczuwalna. Takie szprychy przy mniejszym naciągu są bardziej wytrzymałe niż normalne. W dodatku twórcom kół udało się utrzymać atrakcyjną wagę nie odejmując szprych i nie tracąc na sztywności.
Test zacząłem z oponami Panaracer Soar w systemie bezdętkowym. Uszczelnienie i założenie nowej gumy przebiegło bez problemów. Opona spokojnie wskoczyła w rant i udało mi się nawet napełnić ją używając pompki stacjonarnej.
Sam producent zaznacza, że przekrój i kształt obręczy został tak zaprojektowany, żeby maksymalnie zwiększyć wytrzymałość kół. Przez to obręcz jest wyższa (21,5mm), co również przekłada się pozytywnie na wygląd.
Przednie koło zostało zamontowane pod oś 15mm, a tylne pod standardowy zacisk 9mm. Tył obraca się na czterech maszynowych łożyskach. Bębenek posiada komplet zapadek umieszczonych w jego aluminiowym korpusie dając przyjemny, regularny dźwięk. Zapadki pracują lekko i nie powodują nadmiernego oporu.
Porównanie – test
Nie jeździłem nigdy wcześniej na kołach z prostymi szprychami, więc byłem ciekaw jak te wypadną i jakie wnioski wyciągnę porównując je do używanych wcześniej. Pod względem wagi i poziomu technicznego poprzeczka była postawiona wysoko. Moje poprzednie koła były złożone na ważących 380g obręczach nieoczkowanych, do tego po 32 szprychy CX-Ray i topowe szwajcarskie piasty. Dodatkowo polutowałem szprychy dla lepszego usztywnienia.
Wnioski? Koła Sun Ringle są minimalnie cięższe, jednak nie odczułem tego podczas jazdy. To, co zauważyłem już przy pierwszym treningu to bardzo wysoka sztywność kół. Pod tym względem Sun Ringle zostawiły w tyle poprzednie zaplatane koła. Fajnie było to widać na wąskich, krętych singletrackach przy wysokich prędkościach. Reagują od razu i przede wszystkim przewidywalnie podążają po założonej ścieżce.
Zwróciłem też uwagę na wytrzymałość samych obręczy. Podczas testu nie oszczędzałem kół i zdarzyło mi się kilka solidnych uderzeń na zjazdach, które jednak nie uszkodziły obręczy. Dopiero strzał w konkretnej wielkości kamień przy dużej prędkości zakończony rozcięciem opony spowodował, że można było zobaczyć ślad uderzenia. Z doświadczenia wiem, że obręcz w poprzednich kołach w takim momencie byłaby już mocno wgięta i nadawałaby się tylko do wymiany.
Do tej pory koła przejechały ze mną kilkaset kilometrów w terenie. Poza ryskami na obręczach nie widać po nich innych śladów zużycia. Piasty kręcą się płynnie i lekko, a szprychy nie straciły naciągu. Czy da się wymyślić koło na nowo? Samo koło nie, ale stworzyć lekkie, a zarazem sztywne koła o ponadprzeciętnym wyglądzie udało się Sun Ringle.
napisz coś od siebie