Rowery gravel, to gałąź rowerowej branży, która również i w naszym kraju zyskuje coraz większą popularność. Idąc za tym tropem postanowiłem przetestować „niekoronowanego oponowego króla” tej odmiany jazdy, a mianowicie oponę Panaracer Gravelking 700x40c.
Gravel, to w wolnym tłumaczeniu szuter. W tym momencie na myśl przychodzi nam ubita polna droga o mniej lub bardziej sypkiej nawierzchni. Aby sprawnie poruszać się w takim terenie potrzebna jest z jednej strony niezwykle wytrzymała, a z drugiej strony dobrze trzymająca na zakrętach guma. Warto nadmienić, że rowery typu gravel, to coś pomiędzy przełajówką, a rowerem szosowym, wiec dodatkowo opona powinna być stosunkowo lekka i szybka. Jak wybrnął z tego zadania japoński producent?
Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę słowo „gravelking” to okaże się, że model ten występuje w dwóch wersjach. Pierwsza to „bardziej szosowa” odmiana opony o szerokościach od 23c do 32c i o mniej agresywnym bieżniku. Gdy wrócicie do mojej definicji roweru gravel, to okaże się, że ta wersja będzie pasować do roweru, któremu bliżej do klasycznej szosy. Guma taka doskonale sprawdzi się na ubitych drogach lub asfaltach o bardzo złej nawierzchni. Przyglądając się dokładniej bieżnikowi od razu na myśl przyjdą belgijskie klasyki po brukach lub włoskie wyścigi wśród malowniczych winnic. Tym samym ten model marki Panaracer z pewnością zadowoli wszystkich tych, którzy nie boją się dużych prędkości na trudnych nawierzchniach.
Druga wersja opony Gravelking z dodatkiem w nazwie literek SK, to zdecydowanie model na trudniejszy teren. Jeśli kręci Was jazda adventure po bardziej nieodkrytych polnych drogach lub zapuszczenie po ciągnących się w nieskończoność leśnych ścieżkach, to zdecydowanie dobra propozycja. Miło mi w tym miejscu poinformować, że przez ostatnie 500km miałem okazję protestować ją specjalnie dla Was.
Zanim przejdziemy jednak do wrażeń z jazdy na początek kilka szczegółów technicznych. Opona w tej wersji występuje w dwóch szerokościach 700x32c oraz 700x40c. Waga tej węższej to niewiele ponad 300g, a szerszej około 400g. Gęstość kordu 126 tpi i dodatkowe wzmocnienia z kevlaru dedykują tę gumę na naprawdę ciężki teren. Fakt ten zdecydowanie potwierdza bieżnik. W środkowej części jest on niski, ciasno upakowany i wykonany z twardej gumy. Sprawia to, że opona jest niezwykle szybka, a zarazem odporna na przebicie. Na obrzeżach wzdłuż całej opony poprowadzono pasek z agresywnymi elementami z miększej mieszanki gumy zapewniający trzymanie na zakrętach oraz dzięki wzmocnieniom zmniejszający ryzyko uszkodzenia na ostrych kamieniach.
Tyle w teorii. A w praktyce? Przede wszystkim opona w wersji 40c, jest odrobinę szersza niż podaje producent. Po założeniu na obręcz moja suwmiarka wskazała 42mm, co oznacza, że może się ona NIE mieścić do niektórych rowerów przełajowych lub szosowych (na tył pasuje do Accent CX-ONE PRO Disc, a nie pasuje do standardowego Accent CX-ONE). Jest to fakt, który warto mieć to na względzie przede wszystkim przy wyborze odpowiedniej szerokości. Druga kwestia to waga. W tym miejscu jak zawsze Panaracer nie zawiódł i waga kuchenna wskazała dokładnie tyle ile wyszukałem na stronie, czyli w przypadku testowanej wersji 400g. Podczas zakładania guma wskoczyła bez problemu na obręcz, co nie zawsze w przypadku wzmocnionych wersji jest takie oczywiste…
Pora na kilka słów o jeździe. Opona pomimo swojej szerokości toczy się naprawdę świetnie. Poprzednio na moim przednim kole zamontowany był Author Cross 700x35C, a zatem węższy kapeć o niższym bieżniku. Śmiało mogę powiedzieć, że różnica w prędkości między tymi dwoma modelami jest naprawdę minimalna. Nie bez znaczenia jest tutaj sam bieżnik „gravela” zbudowany ze wspomnianej twardszej gumy na środku, a bardziej miękkiej po bokach. Dzięki temu doskonale toczy się po ubitej nawierzchni, a jednocześnie świetnie trzyma na zakrętach. Oponę sprawdzałem na asfalcie, w lesie i na polnej drodze – wszędzie odczucia były bardzo podobne. Niemniej jednak, jeśli planujecie kręcić sporo po asfalcie to zdecydowania polecam Wam węższego z braci Gravelking. Raz, że będzie on szybszy, a dwa, że nie „zetrzecie” go aż tak prędko.
Na słowa uznania zasługuje oporność na przebicia. Na gumie Panaracera dojeżdżam do pracy po lekko ujmując niesprzyjającej nawierzchni. Różne pory dnia, zmienne warunki pogodowe, a przede wszystkim zalegające na poboczach miejskich szkło i ostre kamienie zabiły mi już nie jedną dętkę i oponę. Po prawie 400km miło mi stwierdzić, że Gravelking ma się całkiem dobrze i nie widać po nim żadnych przecięć lub ubytków bieżnika!
Z czym więc opona nie radzi sobie najlepiej. Odpowiedź jest jedna – błoto. Zapycha ono dość mocno przestrzenie między kostką bieżnika i rower zaczyna lekko tańczyć na boki. Dorzucam to jednak bardziej jako dygresję, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zamierza stosować opony mającej w nazwie słowo „gravel” na błotniste przełajowe trasy i leśne single…
Podsumowując! Jeśli szukacie szybkiej i wytrzymałej opony do jazdy po asfaltach o złej nawierzchni i okazjonalne zapuszczenie się w boczną polną drogę polecam standardowego Gravelkinga o szerokości 23-32C. Jeśli jednak kręci Was jazda adventure po leśnych, szutrowych lub nieodkrytych polnych ścieżkach wybierzcie bardziej wytrzymałą wersję SK o agresywniejszym bieżniku i szerokości 32 lub 40c.
1 komentarz
Panaracer Gravel King SK 70x43c – taką posiadam od 2 lat. Naprawdę pancerna opona. Nie mam dla niej litości. Jeżdżę po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, ostrych kamykach w górach Izerskich / tam był jedyny do tej pory 1 kapeć/. Bezdroża to jej 2 imię….ale jak kolega namówi na asfalt pakuje 2.5 -3 bara i nie ma wstydu. Mogę dobić więcej nawet. W lesie pompuje ok 1.8bara. Waga 73kg . Polecam