Sezon startowy na szosie dobiega końca, przed nami zima. Jaka ona będzie w tym roku nie wiemy, ale jeżeli większość treningowego czasu przyjdzie nam spędzić pod dachem, bardzo dobrym rozwiązaniem będzie trening na trenażerze.
Cały miniony rok, wspólnie z dziewczynami z MAT ATOM Sobótka trenowałam, rozgrzewałam się i rozjeżdżałam na trenażerach Tacx. A ponieważ nie jestem fanką jazdy w pomieszczeniu, jak już wpinam rower w trenażer to wszystko musi pójść gładko i sprawnie. Tak też odbywa się to w przypadku Tacx Motion czy Blue Matic. Wystarczy rozłożyć jego nogi i wpiąć tylne koło z zaciskiem dołączonym do zestawu. Następnie dostosowujemy rolkę do wielkości koła za pomocą specjalnego pokrętła. Podkładamy podstawkę pod przednie koło, montujemy manetkę na kierownicy i możemy rozpocząć trening.
Wszystkie ćwiczenia „wspinaczkowe” i szybkościowe, które wykonałam na Tacxie dzięki stabilnej konstrukcji odbyły się bez utraty przyczepności. A dodatkowo podczas jazdy, za pomocą manetki mogłam regulować moc oporową na dziesięciu poziomach. Nie było mowy, aby kiedykolwiek zabrakło mi obciążenia.
Cechy, dzięki którym Tacx spełnił nasze oczekiwania:
- prostota konstrukcja,
- solidna rama,
- duży zakres oporu,
- łatwy montaż i demontaż roweru,
- łatwe przechowywanie
Tekst: Paulina Brzeźna-Bentkowska – zawodniczka MAT ATOM Sobótka
napisz coś od siebie