Lubię testować nowe produkty. A z jeszcze większą ochotą robię to w przypadku tych, które są mi przydatne podczas codziennego życia. Tak trafił właśnie do mnie Quad Lock, który od samego początku stał się nieodłączną częścią rowerowych przygód oraz biegania.
Zawsze miałem problem z zabieraniem telefonu kiedy wybierałem się na rower. Nasilił się on jeszcze bardziej w momencie, kiedy na rowerze zacząłem więcej dojeżdżać niż trenować. Często zdarzało się, że podczas powrotu do domu umykała mi jakaś ważna wiadomość, telefon lub po prostu potrzebowałem GPSa. Telefon – jak każdy kolarz – woziłem w tylnej kieszonce koszulki w pokrowcu. Tak więc zerknięcie na jego ekran lub sprawdzenie drogi wiązało się zawsze z zatrzymaniem i jego wyciągnięciem, co nie raz było dość uciążliwe, a nawet niebezpieczne. Na początku zacząłem szukać jakiegoś uniwersalnego mocowania ale nie ukrywam że praktycznie wszystkie były mało estetyczne i sporych rozmiarów, a montowanie w nich telefonu niezmiernie upierdliwe. Chciałem aby zamontowany telefon wyglądał sensownie na kierownicy i pewnie siedział w swoim mocowaniu…
Tak trafiłem na Quad Locka, który z jednej strony okazał się idealnym rozwiązaniem wszystkich moich problem, a z drugiej otworzył przede mną nowe możliwości. Zacznijmy jednak od samego początku…. Sama nazwa produktu dość mocno łączy się z systemem mocowania, gdyż telefon możemy wsunąć do niego z 4 stron. Kto zna urządzenia Garmin nie będzie w tym miejscu zaskoczony, bo idea jest praktycznie taka sama. Wsuwamy telefon i przekręcamy. Samo zdemontowanie telefonu jest już bardziej związane z typem wybranego mocowania. Nie ukrywam, że ktoś odwalił tutaj kawał dobrej roboty, bo inaczej robi się to podczas korzystania z adaptera na rowerze, a inaczej w przypadku uchwytu biegowego. Najważniejsze jest jednak to, że telefon zawsze zamocowany jest odpowiednio mocno i nigdy nie powinniśmy mieć obaw, że zgubimy go podczas aktywności fizycznej.
Skoro mocowanie mamy już z grubsza omówione to pora na kilka słów o etui. Tutaj mamy w zasadzie tylko dwie możliwości. Możemy wybrać etui dedykowane do naszego modelu telefonu lub skorzystać z uniwersalnego mocowania. W przypadku dedykowanego etui jesteśmy jednak ograniczeni do urządzeń Apple lub Samsunga. Mocowanie uniwersalne to z kolei nic innego jak specjalny adapter, który naklejamy na posiadane etui naszego telefonu. Jak twierdzi producent, znajdująca się na nim taśma jest na tyle mocna, że pewnie będzie trzymać się przyklejonej powierzchni jednak nie ukrywam że nie miałem okazji sprawdzić tego w praktyce. Wracając na chwilę do dedykowanych etui, muszę przyznać, że wykonane zostały one naprawdę porządnie i z dbałością o szczegóły. Wszystko ładnie przylega, a przyciski telefonu działają bez zarzutu. Dodatkowo samo tworzywo sprawia wrażenie naprawdę solidnego, więc nie ma obaw, że jeśli jakimś cudem telefon wypadnie z mocowania to coś mu się stanie. Warto także wspomnieć, że mocowanie jest dość niskie stąd nie wpływa to aż tak bardzo na grubość samego telefonu z etui.
Pora na adaptery. Tutaj wybór jest naprawdę spory. Poza wspomnianym adapterem rowerowym mamy do wyboru pas do biegania, uchwyt samochodowy lub adapter naścienny. Tak jak pisałem już poprzednio to w jaki sposób „uwalniamy” nasz telefon z adaptera zależy w dużej mierze od typu aktywności. I tak w przypadku roweru jest to pociągnięcie adaptera w dół i przekręcenie telefonu, a w przypadku biegania naciśnięcie dźwigni i przekręcenie telefonu. Adapterem, który z pewnością zainteresuje wszystkich szosowców jest mocowanie OUT FRONT MOUNT bardzo zbliżone do kultowego Bar-Fly, dzięki czemu nasz telefon może imitować Garmina 1000.
Kończąc z opisówką, przejdźmy do praktyki… W zasadzie to bardziej inspiracji, bo Quad Lock naprawdę działa świetnie i nie ma za bardzo co się nad tym rozwodzić. Pewnie trzyma telefon i ot koniec historii. Zdecydowanie ważniejsze to jakie daje możliwości, a jest ich naprawdę sporo. Wierzcie mi lub nie, ale kiedy zakupicie ten z pozoru rowerowy produkt zapragniecie używać wszystkich dostępnych adapterów. Najłatwiej chyba będzie jeśli za przykład posłużę się własną osobą.
Jak zapewne wiecie do pracy dojeżdżam rowerem, więc w mojej przełajówce mocowanie sprawdza się idealnie. Wsiadam rano na rower, wkręcam telefon i nie omija mnie żadna wiadomość. Trzeba załatwić coś po drodze w mniej znanym mieście? Nic prostszego. Odpalam mapy, wyznaczam drogę i jadę. Trening na szosie także uległ małej zmianie. Montuje telefon, odpalam aplikację Stravy i mogę zabierać się za zdobywanie KOM’ów.
Mała rewolucja nie ominęła też samochodu. Wywaliłem ogromne uniwersalne mocowanie na telefon. Adapter Quad Locka zajmuje niewiele miejsca i wygląda bardzo estetycznie na przedniej szybie. Wprawdzie adaptera na ścianę jeszcze nie kupiłem, ale biorąc pod uwagę ile czasu spędza się w kuchni to obawiam się, że będzie to mój kolejny zakup. Koniec z prowizorycznymi podstawkami lub ustawianiem telefonu na książkach.
Jak widzicie zastosowań jest naprawdę wiele. Najlepsze jest jednak to, że mój iPhone wyposażony w dedykowane etui pasuje teraz do każdego z nich i przekładanie go z jednego do drugiego jest dziecinnie proste. Na pierwszy rzut oka może odrzucać trochę cena. Jednak jeśli weźmiecie pod uwagę jakość wykonania etui oraz samego mocowania oraz uwzględnicie aspekt estetyczny to okaże się, że nie jest ona taka straszna.
2 komentarze