Wyskakuję i pytam przerażony co się dzieje. Bo przecież obiecał nam wodę, a zobacz, w rurociągu pusto! – gestykuluje rękoma Dyplomowany. Wie, że gdzieś w kościele dzwonią, ale on nie wie w którym. Tłumaczę, że w wiosce jest awaria i wody nie ma od dłuższego czasu. Woda jest w zbiorniku na deszczówkę, idź wykap się i daj spać – radzę mu. Jeszcze nie zasnąłem i słyszę huki i trzaski. Wyskakuję z namiotu, a tu Dyplomowany trzyma zawór od zbiornika. Cały namydlony pyta co teraz. Trzask musiał być niemały, bo pobudził wszystkich domowników. Na niektóre sytuacje mam taki sam wpływ jak szprycha na koło. Gospodarz jeszcze raz tłumaczy sytuację z wodą, bierze baranka za ręce, zaprowadził za stodołę i pokazał zbiornik z wodą.
Ze snu zbudził mnie kolejny trzask. Tym razem specjalista od kąpieli urwał zawór od zbiornika wody deszczowej. Pojemnik pusty, a w ręku „specjalisty” zawór. I pytanie spod piany na głowie: co teraz? Gdzie mam się spłukać jak wody nie ma? Poleciłem by wytarł się w trawę i dał mi spokój.
Zabytkowych miasteczek od groma. Klasztory, a czasem niesamowite zachody i wschody słońca.
Woda w rzekach i jeziorach cieplutka, więc kąpiel czy pranie to sama radość. Korzystam z uroków lata, aczkolwiek już końcówka sierpnia i poranki bywają chłodne, ale zapachy łąk i pól zachęcają do biegania po rosie.
Kierunek Paryż okazał się dobrym pomysłem, tym bardziej, że jestem jeszcze raz w Orleanie. Ścieżki rowerowe pełne turystów, jeżdżą całymi rodzinami, więc można oglądać różne konstrukcje rowerowe.
Ciąg dalszy nastąpi…
napisz coś od siebie