Ostatnio miałem możliwość przetestowania produktu, do którego nigdy nie przywiązywałem dużej wagi – mianowicie błotników. Nie są to jednak zwykłe błotniki, te cuda to SKS Race Blade.
Na zimę przeważnie mam złożoną tzw. zimówkę, w której jednym z najważniejszych komponentów są błotniki. Do takiego roweru montuję pełne błotniki, zabudowane do samej ziemi. W marcu siadając na rower sezonowy nie przymocuję już do niego błotników. Karbonowa czy aluminiowa wyścigowa rama nie jest przewidziana na mocowanie błotników. Są jednak takie dni, że za oknem chlapa a na trening trzeba iść. Wtedy idealnym rozwiązaniem są błotniki Race Blade.
Na czym polega sprawa. W skład zestawu wchodzą: 2 błotniki, gumki do zaczepienia, końcówki na błotniki, podkładki z przeźroczystej folii, nakładki na ramę. Ale zacznijmy od początku. Błotniki te mocujemy bezpośrednio do ramy za pomocą specjalnych gumowych zaczepów, nie potrzeba żadnych śrubek, zipów czy innych patentów. W zestawie znajdują się specjalne nakładki umożliwiające przymocowanie błotników do każdego typu ramy. Zanim przymocujemy błotniki warto zamocować specjalne nakładki na błotniki, które poprawiają odprowadzenie wody. Szczególnie z przodu woda będzie spływać na asfalt a nie na nasze buty. Przy mocowaniu nakładek warto zajrzeć do instrukcji umieszczonej na opakowaniu. Za pomocą specjalnego klipsa i podkładki mocujemy nakładkę przez wciśnięcie bolca. Przyznam się, że nie uczyniłem tego przy pierwszym mocowaniu i zamocowałem nakładkę na zipki. Niestety zipki szybko się przetarły i zgubiłem tą przydatną część. Na szczęście można dokupić nakładki osobno i za drugim razem spojrzałem na zamieszczone w instrukcji rysunki i nie popełniłem ponownie tego samego błędu. Kolejną ważną rzeczą, którą należ wykonać przed zamocowaniem błotników jest przyklejenie bezbarwnej folii na ramę (w komplecie są 4 naklejki – pod każde mocowanie przeznaczona jest jedna nalepka). Zapobiega to porysowaniu ramy w miejscu styku z błotnikiem. Jest to bardzo ważne, jeżeli nie przylepimy folii, błotnik na pewno porysuję na ramę. Prosta czynność a uchroni nas przed niepotrzebnym stresem. Teraz pozostaje przymocowanie błotników, robimy to za pomocą gumowych zaczepów. Szybko można je zapiąć i równie szybko odpiąć. Żeby wszystko dobrze leżało i błotnik nie ocierał o oponę można lekko przesuwać końcówki zaczepów na błotniku w przód lub w tył, aż do pożądanego efektu.
Jeżeli wszystko jest zamontowane i ustawione jedziemy na trening. Najbardziej cieszył mnie przedni błotnik, gdyż nie chlapało mi na buty a to sprawia, że nie marzną tak bardzo stopy. Tylni błotnik przede wszystkim chroni nasze plecy przed wodą i błotem. Są to niewątpliwe zalety błotników Race Blade. Minusem błotników jest cena. Jednak jest to jedyna z nielicznych możliwość, aby chronić się przed deszczem i mokrą nawierzchnią (co w naszej strefie klimatycznej jest dość częste), podczas jazdy rowerem. Kolejną sprawą jest to, że nie wolno zapomnieć o zabezpieczeniu ramy za pomocą folii dostarczonej w opakowaniu. W przeciwnym razie ślady na ramie macie zapewnione. Na końcu jeszcze jedna ciekawostka: waga tego zestawu to jedyne 297g. To uwaga dla wszystkich, który liczą każdy gram.
2 komentarze