Zwykło się mawiać się „sport to zdrowie”. Kto jednak poświęca więcej niż kilka godzin w tygodniu na trening skwituje to powiedzenie ironicznym uśmiechem. Uprawiając wyczynowo sport kontuzje towarzyszą nam praktycznie na każdym kroku. Czy musi tak być zawsze i czy kolarze muszą być skazani na ciągłe problemy z kolanami lub plecami?
Każdy łańcuch jest tak mocny, jak najmocniejsze jest najsłabsze ogniwo. Kolarstwo nie jest tutaj wyjątkiem. Nawet mając doskonałą formę nie wygramy wyścigu, gdy bolą nas plecy lub daje o sobie znać kolano. W ostatnim czasie wśród zawodników coraz bardziej na popularności zyskuje trening „core stability”, który ma być uzupełnieniem naszej jazdy na rowerze. Problem polega jednak na tym, że ćwiczenia tego typu są bardzo ogólne i nie zawsze idealnie trafiają w problem, z którym borykamy się w danej chwili.
Mając na względzie powyższe powinniśmy skorzystać z pomocy specjalistów. Bez wątpienia jednym z miejsc, które może nam pomóc jest Sport-Klinika w Żorach. Z rehabilitacji w tej placówce korzystał przez kilka ostatnich tygodni Piotr Wilk z teamu DSR-Author i wnioskując po ukończonym Cape Epic – rehabilitacja okazała się pomocna. Powstała ponad 10 lat temu placówka specjalizuje się w małoinwazyjnych zabiegach operacyjnych metodą artroskopową i jak na złość w najczęstszych kolarskich dolegliwościach, czyli zabiegach rekonstrukcyjnych i naprawczych stawu kolanowego i ramiennego. Warto także wspomnieć, że klinika współpracuje ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym w Katowicach oraz innymi polskimi i zagranicznymi placówkami naukowymi, co stawia ją w ścisłej czołówce naszego kraju.
Czemu o tym wszystkim pisze? Może dlatego, że wizyta w takim miejscu może przydać się nam dużo bardziej niż wydanie kolejnych kilkuset złotych na wyższe carbonowe stożki w kołach lub lżejsze siodełko. Dokładne określenie i wzmocnienie grupy mięśni, z którą mamy problemy bez wątpienia wpłynie na poprawę komfortu jazdy i generowaną moc. Bo zgodnie z mottem Sport-Kliniki przecież chyba o to w tym wszystkim chodzi? Aby ruch był przyjemnością!
Przejdźmy zatem do mojej wizyty. Do Żor wybrałem się z kilku powodów. Jednym z nich jest mały problem z jednym z kolan, które od pewnego czasu daje mi o sobie znać. Do tego wszystkiego warto doliczyć okresowe problemy z plecami, które przy dłuższych wyścigach w większym stopniu wpływają na wynik, niż brak formy. Na koniec dość ważny element, którym jest bikefitting. Mając dokładny obraz dolegliwości, dużo łatwiej ustawić kogoś na rowerze. Powinniśmy mieć to na szczególnym względzie zanim wyruszymy do wyspecjalizowanego studia.
Sam dojazd do Kliniki jest stosunkowo prosty i nie bez znaczenia jest tutaj fakt autostrady A1, która zaprowadzi nas praktycznie pod same drzwi. Sama placówka robi naprawdę wrażenie zarówno z zewnątrz jak i w środku. Przestronne atrium, wszechobecna zieleń, marmury….. słowem świat nie z tej bajki. Musiałem stać chwile jak wryty, bo to miła Pani z rejestracji zaczepiła mnie o cel mojej wizyty. W oddziale rehabilitacji umówiony byłem na 3 badania:
1) Testy FMS – Functional Movement System
2) Badanie na fotelu izometrycznym
3) Badanie na dynamicznej platformie balansowej
Zaczynając od początku, FMS to zespół siedmiu testów służących do diagnostyki stanu funkcjonalnego zawodnika. Analiza wyników testów FMS pozwala na identyfikację „słabych ogniw” i wskazuje miejsca gdzie należy skoncentrować ćwiczenia usprawniające, jako niezbędne uzupełnienie treningu sportowego. Jak możecie przekonać się przeglądając zdjęcia, to poszczególne ćwiczenia nie są skomplikowane, jednak niektóre z nich w szczególności dla kolarzy mogą sprawiać sporo problemów. Nie ukrywam, że w szczególności te angażujące samą lewą lub prawą stronę ciała okazały się dla mnie bardzo trudne do wykonania.
Badanie na fotelu izometrycznym to test, którego głównym celem jest określenie siły i wytrzymałości mięśni znajdujących w przedniej i tylnej części naszych nóg (osobno lewej i prawej). Przypięci zostajemy pasami do specjalnego fotela, na którym na początku ustalony zostaje zakres ruchu nogi od pozycji zgiętej do wyprostowanej. Następnie wykonujemy 3 serie po 4 powtórzenia, podczas których zwiększane jest stopniowo obciążenie. Pozwala to na określenie siły mięśniowej lewej i prawej nogi. Ostatnia, zarazem dodatkowa seria składa się z 20 powtórzeń na średnio umiarkowanym obciążeniu, które musimy wykonać w jak najkrótszym czasie – typowa wytrzymałościówka. Całe badanie spodoba się z pewnością wszystkim tym, którzy podczas zimowych przygotowań spędzają dużo czasu na osiedlowej siłowni.
Na samym końcu czeka na nas badanie na dynamicznej platformie balansowej, które polega na niczym innym jak staniu na jednej nodze w 3 seriach po 20 sekund. W tym samym czasie specjalne czujniki wbudowane w platformie mierzą nasze wychylenia od normy. Niestety w przeciwieństwie do poprzedniego badania, to może sprawić kolarzom dużo więcej problemów. Mimo, że rehabilitantka zapewniała mnie, że mój wynik nie odbiega znacząco od normy to uczucia miałem mieszane.
Ostatnie badanie kończy naszą wizytę. Pozostaje nam jedynie czekanie na wyniki, które powinny dotrzeć do nas maksymalnie do dwóch tygodni, gdyż ich przeanalizowanie i ułożenie planu korekcyjnego wymaga trochę czasu. Testów FMS i podobnych do mojego wykonywanych jest w klinice codziennie kilka!
napisz coś od siebie