Kiedy dyskutuje na forach, to na temat firmy RST pojawiają się różne opinie. Niestety zła sława ciągnie się za nią już od wielu lat, kiedy to ich amortyzatorom daleko było do światowej czołówki. Narzekaniom nie było końca, a sama firma utożsamiana była ze słabą jakością. W ostatnich 3 latach sytuacja uległa bardzo dużej zmianie. RST zaczęło kupować patenty od wiodącego prym na światowych trasach Manitou i stosować je we własnych produktach, które z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością i uznaniem użytkowników. Chciałbym udowodnić, że nie jest to bezpodstawne słodzenie, więc dziś kilka słów o ciekawym prototypie tajwańskie firmy, czyli amortyzatorze RST First z bezprzewodową blokadą o nazwie ERL.
O elektronicznej blokadzie i zmianie skoku mieliśmy już okazję usłyszeć za sprawą Cannondale`a, jednak każdy wie, że ten producent rowerów to światowa czołówka. Wystarczy spojrzeć na jakich rowerach jeździ się na pucharach świata i wszystko staje się jasne. Firmy RST nikt nie podejrzewałby o tego typu innowacje, gdyby nie zaprezentowany na zeszłorocznych targach Interbike, prototyp takiego rozwiązania.
Pierwsze co rzuca się w oczy to dużej wielkości pudełko z wyświetlaczem zamontowane na mostku, które stanowi w dużym skrócie jednostkę centralną całego systemu. Mimo nieprzystępnego wyglądu, należy pamiętać, że póki co to tylko prototyp, który jeśli przejdzie pomyślnie fazy testów to na pewno zostanie zastąpiony czymś bardziej wyszukanym. Podstawowe informacje jakie możemy odczytać z wyświetlacza to poziom baterii i stan samych blokad. Połączenie z amortyzatorami przebiega za pomocą 2,4 ghz kodowanego przekazu, dzięki czemu nie ma obawy o interferencje z innymi sygnałami ( liczników lub pulsometrów). Baterie w samym urządzeniu ładuje się za pomocą niewielkiego portu usb i jak zapewniono trwa to maksymalnie 2h.Do obsługi blokad (przedniego i tylnego amortyzatora) służy zamontowana przy chwycie kierownicy niewielka manetka, którą nie tylko możemy je zablokować, ale także w przyszłości będzie możliwa precyzyjna zmiana tłumienia w czasie jazdy.
Przedni amortyzator niewiele zdaje się różnić od „swoich braci” i na moje oko, gdyby nie niewielki port do ładowania baterii, to ciężko byłoby odróżnić go od standardowego RST First. Nie będzie też pewnie dużą niespodzianką jeśli napiszę, że amortyzator o nazwie RST First Wireless, jest już dostępny na tajwańskiej stronie producenta w ofercie na 2011 rok. Czy i my doczekamy się tego typu wynalazku u nas? Kto wie:)?
zdjęcia, multimedia i informacje zaczerpnięte ze strony – www.bikerumor.com
napisz coś od siebie