Porządne opony to podstawa ścigania się na szosie. Muszą one zapewniać nie tylko doskonałą trakcję i przyczepność, ale również niską masę i zdolność do szybkich przyśpieszeń. Dlatego dziś mała, posezonowa recenzja dwóch modeli opon japońskiego producenta Panaracer – Stradius Sport i Closer.
Japońska firma znana jest najlepiej fanom jazdy MTB. Modele takie jak Fire, Dart czy Smoke produkowane są już od wielu lat po dzień dzisiejszy i z powodzeniem mogą ubiegać się o miano kultowych. Bo w końcu po co zmieniać coś, co spisuje się świetnie, jest już doskonale sprawdzone i zbiera dobre recenzje?
W przypadku opon szosowych historia jest odrobinę krótsza i opinia na temat opon nie do końca wyrobiona. Z drugiej jednak strony skoro ścigały się na nich teamy takie jak Milram, DHL-Author czy obecnie zawodnicy Banku BGŻ, to trudno o lepsze rekomendacje. Dodatkowo zachęcony bardzo dobrymi opiniami zawodników DSR Author, którzy cały obecny sezon mają okazję trenować i sporadycznie startować na najwyższych modelach Panaracera, zdecydowałem się na przetestowanie modeli z dolnej i środkowej półki. Tym samym do mojego roweru trafiły drutowy Panaracer Stradius Sport 700X23C i kevlarowy Panaracer Closer 700X23C.
Stradius jest podstawową oponą szosowa w ofercie japońskiej firmy. Posiada ona stalową stopkę, a boczne ścianki wykonane zostały z poliamidowego płaszcza 800D. Dostępne są 3 kolory: czerwony, niebieski i czarny, a także dwie szerokości 20C i 23C. Według informacji zamieszczonych na opakowaniu średnia waga opony to 290 g. Testowany egzemplarz nie odbiegał zbytnio od tej wartości i cyferki wagi zatrzymały się na 288 g.
Przejdźmy do funkcjonalności. Zalecane ciśnienie w oponie to 7-10,5 bar. Czemu o tym wspominam? Może, dlatego że dla sporej części drutowych opon z niskiej półki ciśnienie przekraczające 8,5 bar (np. Maxxis Detonator) nie jest już tak oczywistą sprawą. Na pewno, dla osób zamierzających się ścigać na Stradiusie i lubiących opony napompowane na tzw. kamień, będzie to cenna informacja.
Sam bieżnik wygląda całkiem przyzwoicie. Boki zaopatrzone zostały w trójkątny wzorek zawierający niewielkie wypustki, które mają zapewniać lepsze trzymanie na zakrętach. Należy jednak pamiętać (nie zapominać), że opona dedykowana jest głównie jako treningowa i charakteryzuje się wysoką trwałością. Tym samym zastosowana w niej mieszanka gumowa jest stosunkowa twarda, co w dużej mierze będzie przekładać się na słabsze trzymanie w mokrych warunkach. Nie zostało to pominięte w opisie opony, dlatego właśnie dedykowana jest ona przez producenta na suche warunki. Cena opony wynosi 67zł i przyznam się szczerze, że jak na oponę „made in japan„, kwota ta jest przyzwoita.
Po wprowadzeniu serii opon Race Type (A, D i L) kevlarowy Closer spadł nieznacznie w hierarchii firmy i w moim odczuciu, można sklasyfikować go teraz jako oponę ze średniej półki. W tym przypadku stopka opony została wyposażona w włókna kevlarowe, dzięki czemu opona dumnie może nosić miano „zwijanej”. Ścianki boczne wykonane zostały z poliamidowego płaszcza 400D Lite Extra Cord, zapewniającego doskonałą ochronę przez rozcięciami bocznymi i znacznie obniżającego masę. W oponie zastosowano także większą ilość naturalnej gumy (ZSG natural compound) w celu zmniejszenia oporów i wydłużenia żywotności. Na lepszą przyczepność wpływać ma odpowiedni kształt (All Contact tread shape) zapewniający nieprzerwany kontakt z podłożem.
Tyle od producenta. Pierwsze co dało odczuć się po wyciągnięciu opony z pudełka to jej niska masa. I tym razem Panaracer stanął na wysokości zadania, a moja waga pokazała niewiele powyżej 200g. Stawia to oponę w kolekcji japońskiej firmy na drugim miejscu, zaraz po Race Type L. Opona nie rozczarowała mnie również swoim wykonaniem, które reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Warto wspomnieć, że w ofercie dostępne są 4 kolory (cała czarna i z paskami: żółtym, niebieskim i czerwonym) i 2 rozmiary 20C i 23C.
Sam bieżnik wygląda przyzwoicie, a jego specjalne wykonane boczne paski, świadczą o tym, że opona powinna poradzić sobie nie tylko w warunkach suchych, ale także i mokrych. Z drugiej też strony nie ma co ukrywać, że przeznaczona jest ona na ściganie, dzięki czemu wszystkie zastosowane w niej technologie nabierają sporego znaczenia. Cena opony wynosi 119zł, co stawia ją na równi ze Schwalbe Ultremo, Vittoria Diamante czy Michelin Pro Race.
Test
Opony miałem okazje testować przez ostatnie 3 miesiące. Closer, jako opona o dużo niższej masie i lepszym trzymaniu zamontowana została w przednim kole. Stradius Sport, który utożsamiany jest z wytrzymałością i odpornością na przebicia wylądował z tyłu. Na obydwu oponach przejechałem około 3 tyś km, w tym 2 wyścigi (Rajcza Tour i czasówkę – Gliwickie Siódemki) i liczne treningi grupowe, gdzie szybka jazda uniemożliwia dokładne wybieranie optymalnego toru jazdy, a także omijanie dziur. Co mogę po tym czasie powiedzieć?
Po pierwsze przez cały ten okres nie przydarzył mi się żaden defekt. Nie bez znaczenia było tutaj oczywiście ciśnienie, które zalecane jest przez producenta na poziomie minimum 8bar, czego starałem się bezwzględnie przestrzegać przed każdą jazdą. Drugą sprawą jest przyczepność, która moim zdaniem reprezentuje dość wysoki poziom. Jednak z racji tego, że opony jak na swój rozmiar -23C (w porównaniu z Detonatorami), wydawały mi się stosunkowo wąskie wolałem zbytnio nie naginać praw fizyki na zakrętach. Podczas dwukrotnej jazdy po mokrym asfalcie, nie zauważyłem również znaczącego pogorszenia trakcji lub utraty przyczepności. Fakt, że po założonego z przodu Closera nie miałem żadnych obaw, to o Stradiusa, martwiłem się już troszkę bardziej – jak się potem okazało bezpodstawnie. Przez cały okres użytkowania nie zauważyłem również na oponach żadnych defektów, uszkodzeń, ani rozcięć, co świadczy tylko o ich świetnym wykonaniu.
Podsumowanie
Closer i Staradius to 2 całkowicie przeciwstawne bieguny opon szosowych. Closer to ultralekka kewlarowa opona do ścigania i wspinaczek, o doskonałych właściwościach trakcyjnych, przyczepności i minimalnych oporach toczenia. Okupione to zostało niestety mniejszą wytrzymałością i podatnością na uszkodzenia, które wynikać mogą głównie ze złego stanu dróg (mogłem przekonać się o tym dwukrotnie na własnej skórze używając Schwalbe Ultremo). W moim odczuciu opona ta doskonale sprawdzi się podczas kryteriów, czasówek, a także z racji swojej masy przy jeździe w górach.
Stradius to demon treningu. Twarda, wytrzymała i niepodatna na uszkodzenia guma, zapewnia świetny stosunek jakości do ceny i gwarancję trwałości. Odpowiednie wykończenie boków umożliwia również dobre trzymanie na zakrętach i przyczepność. Prawa fizyki są jednak nieubłagane i twardsza mieszanka gumowa wiąże się z dużo mniejszą przyczepnością w szczególności w mokrych warunkach, dlatego producent słusznie przeznaczył oponę głównie na suche warunki.
3 komentarze