Początek ubiegłego stulecia. Wyruszają kolejne ekspedycje kierowane przez Przewalskiego, Littledale’a, Hedin’a. Mają jeden cel – pokonanie surowego i niedostępnego obszaru Chang Tang. Większa część zwierząt, które służyły do pomocy w niesieniu ton niezbędnego sprzętu ginie, członkowie ekspedycji są skrajnie wycieńczeni. Wszystkie zespoły ponoszą klęskę. Aż do dzisiejszych czasów, prawie każda następna próba eksploracji tych regionów kończy się niepowodzeniem.
Październik 2007 roku. Południowe obrzeża płaskowyżu Chang Tang. Setki kilometrów bezkresnych i nieograniczonych przestrzeni ciągnących się po sam horyzont. I mój wzrok … wodzący po całej jego powierzchni, który niczym nie kierowany stopniowo zatapia się w dal po to by chwile później zatrzymać się na granicznej linii wyznaczonej przez horyzont – w miejscu, w którym ciemny błękit nieba zderza się z brunatno-czerwoną ziemią zabarwioną od zachodzącego słońca. Jedna, jedyna myśl, która powoli kształtując się wypełnia cały mój umysł – doświadczyć tego miejsca.
Pierwotny plan wyprawy, której termin rozpoczęcia zostaje wyznaczony na lipiec 2008 roku zakłada próbę pokonania Chang Tang od strony jego południowych rubieży obierając azymut na północ w kierunku odległego pasma gór Kunlun. Sposób w jaki został wyznaczony kierunek przemieszczania się nie jest przypadkowy. Celem podjęcia takiej decyzji było zwiększenie prawdopodobieństwa pokonania rozległych i błotnistych przedpól, jak i samego pasma Kunlun graniczącego od północy z Chang Tang. Dodatkowo, redukcja ilości całego ekwipunku poprzez porzucenie już wtedy pustej przyczepki rowerowej ułatwiłaby szansę pokonania tego obszaru. Jeśli wszystko przebiegłoby zgodnie z planem, wioska Karasay miała być pierwszym miejscem, gdzie po prawie dwumiesięcznej przeprawie przez bezludne tereny płaskowyżu istniałaby możliwość zdobycia jakiegokolwiek jedzenia.
Marzec 2008 roku. Tybet Wschodni – Lhasa. Liczne, następujące kolejno po sobie serie wystąpień Tybetańczyków przeciwko władzy chińskiej skutkują nałożeniem dalszych restrykcji dotyczących przebywania obcokrajowców na terenie Tybetu. Kilka tygodni później zostaje podjęta definitywna decyzja o zawieszeniu całej wyprawy.
Chwila obecna. Mijają kolejne 3 lata. Wszystko co było możliwe do zrealizowanie przed 2008 rokiem jest teraz praktycznie niewykonalne. Na dzień dzisiejszy jakakolwiek forma indywidualnego przemieszczania się bez członkostwa w grupie turystycznej oraz towarzystwa przewodnika przydzielonego przez Biuro Bezpieczeństwa Publicznego na cały okres pobytu w Tybecie jest ściśle zabroniona i surowo karana. Ponadto, duża liczba punktów kontrolnych oraz posterunków wojskowych zlokalizowanych na tych terenach niweczy jakiekolwiek próby dostania się do południowych kresów Chang Tang.
Założeniem zmodyfikowanego planu było dotarcie do tej bezludnej części Tybetu od północy, a następnie pokonanie całej trasy w kierunku przeciwnym z wcześniej przyjętą wersją. Koncentracja posterunków wojskowych wokół płaskowyżu, a także prawdopodobieństwo zakończenia całej wyprawy w jej początkowej fazie poprzez zatrzymanie mnie na jednym z punktów kontrolnych było mniejsze niż w przypadku obszarów graniczących z płaskowyżem po jego przeciwległej, południowej stronie. Ostatnią barierą strzegącą dostępu do Chang Tang było pasmo gór Kunlun, którego rozlegle i bagniste przedpola oraz wąskie półki skalne zawieszone nad przepaściami mogą uniemożliwić dalsze przemieszczanie się i w konsekwencji spowodować przedwczesne zakończenie wyprawy.
Poniżej plan całej trasy, którą została podzielona na 4 etapy:
Etap nr 1 – Andirlangar-Karasay (dystans: 120 [km], czas: 2 dni)
Po opuszczeniu Andirlangar trasa będzie prowadzić obrzeżami pustyni Takla Makan w kierunku wioski Karasay zlokalizowanej na przedpolach gór Kunlun od jego północnej strony, w której planowane jest uzupełnienie zapasów jedzenia na dalsza część wyprawy.
Etap nr 2 – Karasay-jezioro Heishi Beihu (dystans: 250 [km], czas: 10 dni + aklimatyzacja)
Jedyną możliwością dotarcia do północnych rubieży Chang Tang jest pokonanie masywu Kunlun odgradzającego płaskowyż od pustyni Takla Makan. Pomimo tego, iż długość pasma wynosi 3000 km istnieje tylko kilka miejsc, w których możliwym jest przecięcie łańcucha. Mając na uwadze plan wyprawy są tylko dwie możliwości:
- „The Road of Hero” – zapomniany trakt łączący prowincje Xinjiang z Tybetem. Bierze on swój początek w wiosce Pulu i pnie się dalej w kierunku przełęczy Keriya Shankou (5650 m n.p.m.). W latach 50 poprzedniego stulecia ekspedycja składająca się z żołnierzy armii chińskiej próbowała pokonać tę trasę – w wyniku bardzo trudnych warunków ponad połowa uczestników grupy liczącej 150 osób zginęła. Kilkadziesiąt lat później amerykańska ekspedycja posiadająca w zespole doświadczonego przewodnika EXUM (mającego na swoim koncie parokrotne zdobycie Mt Everest i innych ośmiotysięczników) ponosi klęskę i zostaje zmuszona do wycofania się pomimo potężnego wsparcia w postaci lokalnych przewodników oraz zwierząt służących do transportu żywności.
- Ścieżka z wioski Karasay która w miarę przemieszczania zamienia się w piaskowe oraz błotniste koryta rzek prowadzące w kierunku gór Kunlun. Na tym etapie dużym problemem może okazać się znalezienie właściwej drogi, gdyż teren ten pokryty jest dużą liczba traktów z których większość prowadzi do „martwych” dolin.
Opcja numer 1 zostaje odrzucona ze względu na duże prawdopodobieństwo zakończenia całej wyprawy niepowodzeniem. Dalsza część trasy przebiegać będzie zgodnie z wariantem numer 2, w przypadku którego koniecznym będzie przekroczenie pod osłoną nocy punktów kontrolnych zlokalizowanych kilkanaście kilometrów za wioską.
Karasay – ostatnie miejsce, gdzie istnieje możliwość zdobycia dodatkowych zapasów jedzenia, które będą musiały wystarczyć na dalsze 60-70 dni trwania ekspedycji. Po opuszczaniu tej ostatniej osady ludzkiej przez kolejne 150 km trasa będzie prowadzić w głąb gór Kunlun, jednocześnie wznosząc się do wysokości około 5500 m n.p.m., w związku z czym absolutnie koniecznym jest prawidłowa aklimatyzacja na którą przewidziane jest dodatkowych kilka dni. Dodatkowo etap ten będzie etapem „rozgrzewkowymi”, podczas którego stopniowo będę przyzwyczajał mój organizm do surowego, tybetańskiego klimatu. Po przekroczeniu ostatniej przełęczy teren nieznacznie opada w dół do miejsca, w którym początek swój bierze płaskowyż tybetański. Od tej chwili znajduje się na Chang Tang mając przed sobą do pokonania setki kilometrów odludnego pustkowia. W skrócie: jestem tylko ja i Chang Tang.
Etap nr 3 – jezioro Heishi Beihu-Rutog (dystans: 650-900 [km], czas: 50-60 dni)
Po opuszczeniu jeziora Heishi Beihu* przez kolejne 650-900 km będę przemierzał płaskowyż Chang Tang kierując się na południe. Dystans ten jest brany pod uwagę z wielka ostrożnością, gdyż nie jest możliwym, aby określić jego długość w sposób jednoznaczny.
Co wydarzyło się naprawdę? W jaki sposób potoczyła się wyprawa? O tym w kolejnych odcinkach relacji.
1 komentarz