JADYMY Ściana deszczu więc chowam się pod daszkiem przystanku, po mimo że jestem pod dachem deszcz zacina więc jestem zmoczony. Otwiera się furtka i przyjaznym gestem zapraszają mnie do domu. Gospodarz to wysoki Uzbek, a żona Polka z Syberii. Jej dziadowie dobrowolnie wyjechali z Polski z okolic Czeladzi, Sosnowca i okolicznych wiosek w 1905 roku. Każdy dostał wagon do dyspozycji by mógł zabrać dobytek zwierzęta, w tym samym czasie ludzie wyjeżdżali do USA, ale ci mogli zabrać tylko walizkę lub tobołek.Car dał po pięć hektarów ziemi i można było jeszcze wykarczować kolejne dziesięć, chętnych było dużo bo nie musieli płacić za transport. Pierwsze lata mieli ciężko bo zimy srogie a i zasiewali naszymi ziarnami, które w tamtym klimacie nie zdawały egzaminu, ale szybko nauczyli się uprawiać ziemię i żyli dostatnio. Nawet rewolucja bolszewicka ich za bardzo nie dotknęła. On był w wojsku i tam się poznali, dzieci urodziły się w Alma Aty za zarobione pieniądze kupiliśmy ten dom, żona z pochodzenia Polka zawsze przyzwyczajona do czystości jest za wzór gospodyni a dokoła mieszkają Muzułmanie ale przychodzą po porady.
Oglądam gospodarstwo dom tonie w kwiatach na stare fotografie w tym główna ulica Sosnowca Modrzejewska, nocka nie przespana, tysiące pytań o Polsce o polakach. Kolejnego dnia chcą mnie odwieść do Alma Aty, ale serdecznie podziękowałem bo oprócz wspaniałych ludzi poznaje kolejną niesamowitą historię Polaków.
Do byłej stolicy mam z górki, ludzie kiwają mi przyjaźnie. Czasami ktoś bierze rower i towarzyszy mi kilka kilometrów. Docieram do posterunku gdzie rejestrują cudzoziemców zamknięte, a od jutra cztery dni świętują z okazji dnia urodzin prezydenta dni Astany. Świąt maja połowę roku na to wychodzi. Jeden z policjantów wziął paszport do ręki i mówi mi że będę miał kłopoty bo już pięć dni minęło od mojego wjazd do Kazachstanu. Doradził mi bym załatwił sobie zaświadczenie w obojętnie jakim hoteliku, że tam spałem z data wsteczną bo grozi ci wydalenie, 100 USA kary a i trzy miesiąca więzienia możesz dostać jak trafisz na służbistę. Oddał paszport życząc powodzenia. Łatwo powiedzieć, kręcę się po kilku hotelikach ale nikt nie chce mieć kłopotów. Olać to jadę w góry będę się martwił jak skończą świętować. Objechałem całe centrum, widać różnicę między moją pierwszą wizytą w 2006 rokiem a teraz. Nowe budynki, dworzec autobusowy i cała infrastruktura przeżyła lifting. Robię w kilku miejscach za misia, ale to wycieczki szkolne nie odpuszczą by sobie nie zrobić zdjęcia z Matyldą, a przy okazji i ja się załapałem.
Starsi pytają o Janka z pancernych a to jak wam tam w Polsce. Piękną nową drogą dopiero po remoncie jadę w kierunku gór. Po drodze odwiedzam kilka znajomych źródełek z wodą leczniczą. Pamiętam wszystko z przed lat tu akurat nic się nie zmieniło, po drodze widzę całe połacie łysych polan. Ja pamiętam te góry zalesione, ale dowiedziałem się że spotkała ich tragedia przyszedł huragan i powaliło dziesiątki tysięcy drzew. Powoli uprzątają te pobojowisko ale jeszcze z kilka lat zejdzie. Z za zakrętu ukazuje mi się stadion zimowy, szok przede mną stoi ogromna nowoczesna bryła kolejki wyciągowej. Została oddana niedawno słyszę stojącego za mną brodatego kolesia, dotyka flagi i tajemniczo uśmiecha się. Szukam noclegu, gdzieś namiot rozstawić mowie, bez problemu wysoko w górach ale tu nie za bardzo ale zapraszam cię na kwaterę jest ramadan więc czas dobrych uczynków.
Obok kolejki stoi kilka starych bloków mieszkalnych pamiętające czasy kołchozowe z zewnątrz zaniedbane wyglądają podobnie jak na moim osiedlu grafiki wszędobylskie jak u nas tak i u nich. Klatka schodowa jak w chlewni, ale kiedy otwarły się drzwi szok wszystko w nowoczesnych klimatach kuchnia styl włoski z najnowszymi urządzeniami. Dwa pokoje ale tylko w jednym szerokie małżeńskie łoże. Jestem Czeczeńcem usłyszałem w Polsce bylem kilka razy pracowałem tam, ale teraz nie da się pracować bo pilnują i teraz pracujemy w Wiedniu i Słowacji. Jestem i byłem złodziejem, a kradniemy wszystko co ma większą wartość, a więc sklepy ze złotem drogimi zegarkami, teraz mam urlop tu mnie nie szukają więc mogę skupić się na modlitwie, nie musisz się mnie bać lubię Polaków.
Mój gospodarz wyszedł wieczorem i dopiero ranem się z nim spotkałem. O czwartej obudził mnie na śniadanie, bo w dzień pości. Nie znałem tych potraw, ważne że smaczne i w ogromnych ilościach. Juto jest dzień urodzin Prezydenta więc szykują się imprezy. Cały dzień w mieście wszystkie środki transportu są bezpłatne, a i kolejka górska, która nie jest tania bo 30 USA kosztuje wyjazd na szczyt. Dostaje klucz do mieszkania i ruszam w góry. Kilka godzin zajęło mi podejście pod drugą stację kolejki i zdecydowałem się że kolejne odcinki pokonam kolejką i tak na 3100 wjechałem w kilkanaście minut. W kolejce, a raczej w gondoli, sami emeryci. Ci mają wyjazd za darmo każdego dnia w góry za okazaniem legitymacji. To samo tyczy transportu publicznego, co ciekawe emeryci nie płacą podatku od emerytury. Tylko pozazdrościć i trudno było im zrozumieć jak to całe życie płaciłeś na emeryturę i zabierają ci podatek? kiwają głowami. Tłumaczę im, że emeryci w Polsce są najuczciwszymi ludźmi jeśli chodzi o podatki bo nie ma jak oszukać zakombinować. Jedzie emeryt z Leningradu, on też nie płaci za kolejkę bo mają podpisana umowę międzynarodową. On przypadł mi do gustu i z nim maszeruję pod Pik Nauczyciela. Kilka godzin opowieści o sytuacji w Rosji i w Azji. Krok za krokiem i co ciekawe krążą co chwilę helikoptery nad głowami, okazało się że transportują namioty żywność na jutrzejszy dzień świąteczny. To od pracowników ochrony parku dowiedziałam się, że główna nagroda za wejście pierwszemu na szczyt Komsomołu to wypasiony model Porsze drugie miejsce to Land Rower. Wypijamy ze strażnikami kilka kielonków i schodzimy jęzorem lodowca w kierunku kolejki i tu zaświtało mi że wracam do kraju nowiutkim modelem, już się widzę za kierownicą.
CDN
2 komentarze