Vittoria, to włoska marka, o której w ostatnim czasie dość głośno za sprawą dodawanego do opon Grafenu. Czy ten tajemniczy dodatek poprawia aż tak mocno właściwości opony? Postanowiłem to dla Was sprawdzić testując topowy model opony Rubino Pro 700x28C!
Opona trafiła do mnie całkowicie przypadkiem i z ciekawością przystąpiłem do jej sprawdzenia. Jak za pewne wiecie od kilku lat regularnie dojeżdżam do pracy rowerem co czyni ze mnie idealnego testera. Nie dość, że przychodzi mi kręcić w każdych warunkach pogodowych i o każdej porze roku, to dodatkowo nawierzchnia śląskich miast przez jest bardzo zmiennej jakości. Wszystko to sprawia że objeżdżane przeze mnie opony dostają solidnie w kość, a porównanie ich między sobą jest dosyć miarodajne. Nie chwaląc się często już na pierwszy rzut oka jestem w stanie stwierdzić czy coś jest godne uwagi.
Zanim jednak przejdę do konkretów na początek mały rzut oka na szczegóły techniczne. Rubino Pro to chyba jeden z najbardziej znanych i popularnych opon Vittorii. Świadczy o tym chociażby ilość wersji w jakich występuje. Do wyboru jest wersja drutowa oraz zwijane Pro, Pro Endurance, Pro Control czy Pro Speed. Co ciekawe wszystkie z nich różnią głównie budową (TPI lub dodatkowe warstwy antyprzebiciowe), a nie bieżnikiem, który w każdym z wymienionych modeli jest praktycznie takim sam. Wniosek nasuwa się tylko jeden – jeśli coś jest dobre i się sprawdza to po co to zmieniać? Każda z wymienionych opon została wykonana z mieszanki gumy 3Compound, która według producenta wpływa szybkość i przyczepność opon. Do wyboru mamy całą gamę szerokości (od 23C do 28C) oraz kolorów (żółty, niebieski, czerwony i czarny). Wagi w zależności od modelu wahają się od 200 do 360 gram.
Tak jak wspomniałem na początku na mojej obręczy wylądował najbardziej klasyczny model czyli zwijana Rubino Pro 700x28C o wadze 245 gram, co zważając na większa szerokość jest całkiem niezłym wynikiem. W pewnym momencie miałem nawet obawy czy cienka włoska guma przeżyje na ciężkich drogach, ale jak się po kilku dniach okazało były one całkowicie bezpodstawne. Montaż opony nie sprawił również żadnych problemów. W porównaniu do Panaracera, którego testowałem już niejednokrotnie Vittoria odrobinę łatwiej wskakuje na obręcz co niezmiernie mi ucieszyło. Przypuszczam, że jeśli kiedykolwiek spotka mnie jakaś awaria to oponę będę w stanie ściągnąć rękami bez potrzeby ratowania się łyżkami. Póki co na szczęście nie miałem okazji tego sprawdzić.
Pora na wrażenia z jazdy. Jako że pogoda była ostatnio zmienna to przyszło mi kręcić zarówno na mokrej jak i suchej nawierzchni. Niezależnie od podłoża opona toczyła się naprawdę gładko i od razu spostrzegłem różnicę w prędkości jazdy. Nie było także problemów na mokrych zakrętach. Charakterystyczne nacięcia bieżnika bardzo dobrze odprowadzają wodę. Jazda w deszczu utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że stosowana od wielu lat struktura bieżnika to przemyślana konstrukcja. Pomimo jazdy po drogach o różnym (a często nawet opłakanym) stanie nawierzchni nie spotkał mnie tez żaden defekt. Czyżby dodatek grafenu naprawdę zwiększał wytrzymałość? Zacząłem internetowo drążyć temat i trafiłem na wzmiankę o planowanym wykorzystaniu tego materiału przy produkcji kamizelek kuloodpornych. Następca kevlaru? Kto wie…. Na chwile obecną musimy jednak zadowolić się jego wykorzystaniem w oponach. Ja tam jakoś specjalnie na to nie narzekam.
No dobrze, ale skoro opona jest lekka, szybka i wytrzymała to czy ma jakieś wady? Ja żadnych nie zauważyłem….. no może poza ceną, która dla modeli zwijanych wynosi 179zł. Jak widać za nowinki trzeba płacić i opony nie są tutaj wyjątkiem. Z drugiej jednak strony jeśli chcecie mieć spokojną głowę podczas wyścigu czy startu w triathlonie do którego przygotowywaliście się tygodniami to może warto zaufać grafenowi?
4 komentarze