Pierwszego maja w Karpaczu rozegrana została druga edycja cyklu Suzuki Powerade MTB Marathon. Po rozgrzewkowym, płaskim Dolsku, maraton w Karpaczu stanowił pierwszy prawdziwy górski sprawdzian formy, z niecierpliwością oczekiwany przez wszystkich kolarzy MTB. Trasa wyścigu o długości 80 km był ciężka. Nie brakowało na niej trudnych technicznie fragmentów, a ciężkie długie podjazdy (2600 metrów przewyższenia) zapewniały odpowiednią selekcję.
Na starcie pojawiło się wielu mocnych zawodników z Polski i Czech. Punktualnie o godzinie 10 wystartowaliśmy by już na wstępnych kilometrach zmierzyć się z kultowym podjazdem pod Karpacz Górny (znanym min. z wyścigu Tour de Pologne).
Początek jechałem spokojnie, ale przed szczytem przyspieszyłem żeby w teren wjechać na jak najlepszej pozycji.
Mocne tempo jazdy na pierwszych technicznych fragmentach trasy rozciągnęło stawkę zawodników. Do przodu odjechał Bogdan Czarnota a tuż za nim utworzyła się grupka pościgowa, w której jechałem ja z Andrzej Kaiserem oraz dwoma Czechami Karelem Hartlem i Tomášem Trunschką.
W pewnym momencie wyprzedziliśmy stojącego przy trasie Bogdana Czarnotę, który zatrzymał się żeby dokręcić poluzowany pedał. Od tego momentu zawodnicy z Czech zaczęli szarpać tempo jazdy atakując na zmianę. Wykorzystałem harce Czechów i na jednym z podjazdów sam zdecydowałem się na odjazd, dzięki czemu wysunąłem się na prowadzenie.
Niestety nie udało mi się utrzymać pierwszej pozycji do mety. Pod koniec wyścigu na finałowym, ciężkim podjeździe Drogą Chomontową wyprzedził mnie Tomáš Trunschka a chwilę później na zjeździe nadrabiający stratę po defekcie Bogdan Czarnota. Do mety dojechałem na trzeciej pozycji open, drugiej w kategorii wiekowej M2.
Pełne wyniki wyścigu tutaj.
2 komentarze