Dziś będzie nietypowo, bo lato w pełni, a zagłębimy się nieco w temat przełaju. Patrząc na lipcowe słonce trudno myśleć o jesiennym ściganiu w błocie. Jeśli jednak rozważacie jesienne starty to trudno o lepszy okres do składania przełajówki niż wakacje, bo we wrześniu przyjdzie Wam już szykować formę w okolicznych lasach i parkach. Zapraszam zatem na krótką recenzję jedynych przełajowych hamulców tarczowych w ofercie Hayesa oraz nielicznych na naszym rynku, a mianowicie CX Five!
Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał o tarczówkach w przełaju. Zawsze wydawało mi się to trochę dziwne, bo trudno o lepszą dyscyplinę do ich zastosowania. Nie mniej jednak, kiedy UCI oficjalnie zezwoliło na ich użytek sytuacja ta zaczęła ulegać powolnej zmianie. Główny prym w stosowaniu tarcz rowerach CX wiodą oczywiście amerykanie, którzy jak się okazuje na punkcie przełaju mają lekkiego bizka i wyścigi tego typu, są tam zdecydowanie bardziej popularne niż w konserwatywnej Europie….. która nota bene jest przełajowa kolebką.
Nie zagłębiając się zbytnio w temat czemu jedni stosują tarcze, a inni nie zdecydowałem, że w moim rowerze muszą pojawić się one na pewno. Czemu? Przede wszystkim ze względu na żywotność, niepodatność na warunki atmosferyczne czy niezawodność. Jeśli ktoś dojeżdża w zimę do pracy to bardzo szybko zorientuje się o czym mowa. Pewnego pięknego i śnieżnego tygodnia, klocków hamulcowych wystarczyło mi jedynie na 5 dni…. Dalszych zalet hamulców tarczowych chyba nie ma sensu wymieniać – kto na nich jeździ ten doskonale je zna. Kiedy przełożycie sobie to wszystko do roweru przełajowego szybko dojdziecie do tych samych wniosków co ja.
Tak, więc gdy klamka zapadła na dobre i pozostał moment wyboru…. Na początku mojej przygody z przełajem nie dysponowałem jednak dużym budżetem i musiałem wsadzić co pierwsze nawinęło się pod rękę. Były to tanie, mechaniczne Tektro Aquila, które hamowały jako tako, ale nie to mnie w nich najbardziej denerwowało….. Zacisku miały 2 główne wady:
– sprężyna odbijająca w mechanicznych zaciskach Tektro nie należy do najmocniejszych. Jeśli dodamy do tego fakt, że pancerz tylnego hamulca musi być puszczony w pełnym pancerzu lub w sporej jego części, to okaże się że klamka będzie odbijać bardzo wolno. Problem jest nie tylko sam pancerz, ale fakt, że na giętej kierownicy szosowej jest on ułożony w specyficzny sposób przez tarcie wzrasta jeszcze bardziej. Ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, że po zakończonym hamowaniu tarcza ocierała jeszcze przez chwilę o klocki przyśpieszając ich zużycie i powodując powstawanie nieprzyjemnych odgłosów
– mechaniczne zaciski tarczowe dedykowane są do używania z klamkami typu v-break przez co skok linki potrzebny do mocnego zaciśnięcia jest większy niż w przypadku klamkomanetek szosowych. To dość spory problem, który bardzo trudno jest przeskoczyć. Sprowadza się to do tego, że przy klamkomanetkach szosowych, hamulce jest bardzo trudno naregulować tak, aby nieocierany o tarcze, a jeśli nawet uda się nam to zrobić to ich moc hamowania będzie nie za duża
Gdy miałem już moich Tektro serdecznie dość postanowiłem poszukać czegoś dedykowanego typowo do przełaju. Wybór był tutaj naprawdę bardzo zawężony i przyszło mi wybierać praktycznie tylko pomiędzy Shimano, Avidem i Hayesem. Według testów wszystkie sprawowały się równie dobrze, więc pozostawała subiektywna ocena. Ostatecznie zdecydowałem się na te ostatnie i to z kilku istotnych dla mnie powodów, które postaram się zaraz rozjaśnić.
Pierwsze wrażenie
Przechodzimy zatem do konkretów, czyli samych hamulców. Zdecydowałem się na komplet z tarczami 160 mm w cenie 500zł bez 2 zł. Z jednej strony może wydawać się to sporo, ale z drugiej jeśli weźmiemy pod uwagę lekkie, a zarazem wytrzymałe tarcze Hayesa oraz świetne wykonanie zacisków nie jest to naprawdę zbyt wygórowana kwota. Poza zaciskami i tarczami, otrzymujemy jeszcze komplet śrub do tarcz i całą masę papierów. Czemu zdecydowałem się na ten właśnie zakup? Powodów było kilka:
– CX Five posiadają najmniejszy skok linki spośród konkurencji, co po pierwsze daje szerokie spektrum regulacji, a po drugie daje pewność że będą one świetnie współpracować z każdymi klamkomanetkami szosowymi (co potwierdzam),
– zacisk wykonany został z jednego kawałka polerowanego aluminium, co wierzcie mi lub nie ogromnie wpływa na jego wytrzymałość. Odbyło się to niestety po części kosztem masy, ale myślę że 25 gram w stosunku do Avida BB7 jest do przeżycia,
– zaciski mają bardzo prostą w budowie konstrukcje przez co mało co może się w niej zepsuć. Wpływa to także na odporność całego mechanizmu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, co jak wiadomo w przełaju ma dość spore znaczenie. Oddalenie/przybliżenie jednego z klocków reguluje się za pomocą imbusa 5 mm wkręcając cały cylinder w jedną lub druga stronę. Teoretycznie można narzekać na konieczność stosowania klucza, jednak w mojej opinii takie rozwiązanie jest o niebo prostsze niż dodatkowe pokrętło, które ma nam tylko z pozoru ułatwić życie,
– klocki wymieniamy beż użycia narzędzi. Nie ma tutaj mowy o sprężynkach, śrubkach czy trzepieniach – pełna prostota!
– zacisk wykonany został z polerowanego aluminium przez co wszelkie zarysowania będą mało widoczne, a błoto będzie można zmyć dużo łatwiej niż z anodowanych odpowiedników,
– baryłka umożliwiająca regulację ułatwi nam z pewnością życie. Nie kojarzę czy można ją spotkać u konkurencji, ale jeśli nie to spory minus dla nich….
Montaż
Sam montaż jest stosunkowo prosty. Przedni widelec w mojej przełajówce wyposażony został w mocowanie typu Post Mount, więc ograniczyłem się jedynie do przykręcenia 2 śrub na zaciśniętej klamce, co pomogło w ustawieniu się klocków względem tarczy. Następnie wyregulowałem „ruchomy klocek” i wyciągnąłem nadmiar linki baryłką. Szkoda, że w zacisku nie zastosowano systemu „Crosshair Alignment” , który umożliwia ustawienie klocków względem tarczy przy pomocy niewielkich śrubek, ale widać nie można mieć wszystkiego. Z tylnym hamulcem było oczywiście trochę więcej zabawy, ale głównie ze względu na konieczność stosowania adaptera. Niestety w Accent CX One nie ma jeszcze mocowania hamulca typu Post Mount, ale może doczekamy się go w kolejnej odsłonie tej świetnej ramy….
Jazda
Komplecik na swoim miejscu, tak więc w drogę! Pierwsze co daje się odczuć to przede wszystkim mocniejszy naciąg sprężyny. Z jednej strony klamka odbija bardziej pewnie, a z drugiej potrzeba z trochę większa siłą ją ścisnąć. Z punktu widzenia jazdy w błocie jest to akurat plus, bo przekłada się to na dawkowanie siły hamowania i modulacje, dzięki czemu nie ma obaw że wpadniemy w poślizg.
Kolejna rzecz, to siła hamowania. Jeśli myślicie za zatrzymacie rower jednym placem w miejscu to muszę Was zawieść. Hamulce sprawują się nieźle , ale nie jest to ta siła, którą można spotkać w hydraulikach. Oczywiście jeśli zastanowimy się nad tych odrobinę dłużej to ma to sens, bo nie ma chyba nic gorszego niż piekielnie mocne hamulce w mokrym, błotnisty i śliskim terenie – skutek będzie oczywisty. Tak czy inaczej, mnie siła zadowala w zupełności.
Nie jestem zawiedziony także opisywanym już skokiem klamki, dzięki czemu zostaje jeszcze go na naprawdę awaryjne sytuacje. Na hamulcach jeżdżę już praktycznie od początku roku i jak dotąd nie trafiłem na większe problemy. Fakt, że obca im jeszcze jesienna plucha , ale po ostatnich opadach deszczu wyskoczyłem kilka razy w przesiąkniętego jak gąbka lasu i hamowało się praktycznie tak samo jak w suchych warunkach.
Podsumowanie
Na sam koniec zostało oczywiście małe podsumowanie, które nijak zacząć bo wad hamulców jest niewiele….. a w zasadzie tylko jedna, którą jest waga i w pewnym sensie cena. Jeśli jednak tak bardzo razi Was w oczy te 50 gram na komplecie, to wszystkich malkontentów informuje, że za rok zostanie już to poprawione, gdyż Hayes zdecydował się stuningować cały korpus zacisku wybierając zbędny materiał. Pojawi się też system „Crosshair Alignment” , więc jego brak został zauważony nie tylko przeze mnie. Reszta pozostała jednak bez zmian, więc trudno o lepszą rekomendacje do zakupu, bo oznacza to CX Five sprawdza się doskonale, o czym niech świadczy jego obecność w wielu seryjnych modelach dedykowanych do cyclocrossu.
napisz coś od siebie