Data: 28.07.2015
Trasa: http://www.mtbchallenge.com/program-zawodow-6
Przebieg: https://www.strava.com/activities/356386226
Wyniki: http://www.pomiaryczasu.pl/data/2015_07_26_Sudety_Challenge/Results/2015_MTBCHALLENGE_SOLO_S2_FULL_Open.pdf
Ściganie rozpoczęło się na dobre. Drugi etap, a po starcie ogień jak zwykle. Wjechaliśmy w teren i nie ma obijania się. Początkowe kilometry etapu to głównie szutry, więc ważne było aby załapać się w odpowiednią grupę. Wiele można było zyskać na wypłaszczeniach i lekkich zjazdach. Ja popełniłem błąd i przed szczytem odpuściłem na kilka metrów pierwszą grupę. Niestety nie było szans ich dojść na zjeździe.
Zabrałem się z drugą grupką i tak pokonywaliśmy kolejne kilometry. Dobrze się czułem, więc mocno i równo do przodu. Trochę brakło mi na końcowych kilometrach i tym sposobem znów poza TOP10. Ale jest coraz bliżej mojego celu. Jutro mam nadzieję już zaliczyć „dziesiątkę”.
Zmęczenie powoli daje o sobie znać. W tym sezonie to pierwszy raz gdy ścigam się dzień po dniu, a za mną dopiero prolog i dwa etapy. Powoli przyzwyczajam się do schematu dnia. Rano pobudka przed 7. Śniadanie, po śniadaniu chwila odpoczynku, czas na sprawdzenie co się dzieje w świecie. Potem przygotowanie bidonów i żeli. Nowy profil trasy na kierownicę, ekwipunek do kieszeni i w drogę.
Po dobrym początku mam miejsce w pierwszym sektorze, więc spokojnie bez pośpiechu można przyjechać na start. Na mecie obowiązkowy bufet, uzupełnienie płynów i kalorii. Mycie roweru, a następnie siebie. Potem zasłużony odpoczynek, oczy same się zamykają. Przechadzka na obiad, po którym obowiązkowa kawa. Wieczorem w zależności od samopoczucia, trochę rozrywki towarzyskiej, jakaś relacja na blog i wreszcie spanie.
napisz coś od siebie