Damian Drobyk jako jedna z pierwszych osób w naszym kraju miała okazję sprawdzić w akcji nowe opony Panaracera. Trudno o lepszy test dla opon niż ponad 4000 km przemierzone po europejskich drogach. Ciekawi jak spisały się najnowsze gumy japońskiego producenta? Zapraszamy na krótki test naszego podróżnika!
Na mojej ostatniej wyprawie rowerowej po Alpach miałem okazję jako jedna z pierwszych osób przetestować nowe oponki japońskiego koncernu Panaracer, która trafią do sprzedaży już w przyszłym sezonie. Mowa tutaj modelu Panaracer Tour w rozmiarze 700 x 32, który doskonale sprawdził się podczas jazdy wyprawowej. 46 dni oraz ponad 4300km bez żadnego „kapcia” przy sporym obciążeniu roweru pozytywnie mnie zaskoczyło. Jestem przekonany, że na jednym komplecie opon uda mi się przejechać grubo ponad 10.000km. Jest to opona kierunkowa zarówno na przednie jak i tylne koło. Trzymając oponę w rękach od razu zauważa się dość dużą wagę opony jak również jej gruby i twardy płaszcz antyprzebiciowy, który doskonale chroni dętkę przed uszkodzeniem.
Na mojej wyprawie głównie poruszałem się po dobrej asfaltowej nawierzchni czyli na takiej do której opona jest przeznaczona. Zdarzały się jednak odcinki szutrowe, kamieniste czy z kostki brukowej i opona również radziła sobie nieźle. Trochę gorsze właściwości jezdne pojawiły się na mokrych i grząskich nawierzchniach jak błoto czy luźne kamienie, jednak nie ma co ukrywać, że do takiej jazdy nie została ona przeznaczona. Na mokrym asfalcie przy dużym obciążeniu roweru i prędkościach trzeba uważać.
Dobrym uzupełnieniem są odblaskowe paski na ściankach bocznych poprawiające bezpieczeństwo na drodze w szczególności przy słabej widoczności lub nocnej tułaczce.
Zalety:
– dobra ochrona antyprzebiciowa
– szybka i cicha z niskimi oporami powietrza
– stosunkowo niska cena
– zakładanie na koło bez pomocy łyżek
– odblaskowe paski
Wady:
– spora waga
– słabe trzymanie przy bardzo dużych prędkościach na mokrej nawierzchni
pozdrawiam Damian Drobyk
4 komentarze