Od początku sezonu ścigam się na amortyzatorze MANITOU R7 MRD. Amortyzator wyposażony jest w blokadę skoku uruchamianą z kierownicy za pomocą manetki MILO, ale o tym za chwilę. Za tłumienie odpowiedzialny jest system ABSOLUTE +. Wcześniej ścigałem się na amortyzatorach innych firm i nigdy nie miałem możliwości sprawdzić MANITOU w akcji.
Pierwsze kilka kilometrów to ustawianie odpowiedniego ciśnienia i tłumienia. Całość zajęła mi kilkanaście minut i była banalnie prosta. Zawór komory powietrznej znajduje się z góry goleni, a regulacja tłumienia powrotu jest z dołu w drugiej goleni. Na uwagę zasługuje system blokady. Po włączeniu amortyzator utwardza się i nie ugina się zbędnie, jak to ma miejsce w amortyzatorach innych marek. Jest to dla mnie jedna z najważniejszych zalet, którą szybko docenia się podczas sprintów czy finiszy. W tym sezonie wystartowałem w kilkunastu wyścigach, także w uważanym za jeden z najtrudniejszy w Europie – MTB Trophy. Amortyzator jak został napompowany na początku sezonu, tak niezmiennie trzyma ciśnienie. Zyskał on dla mnie opinię bezobsługowego, ponieważ przy totalnie standardowej pielęgnacji goleni polegającej na czyszczeniu ich tylko podczas mycia całego roweru, odznacza się ciągle taką samą płynnością pracy jak na początku sezonu. Jest to zasługa systemu EVIL GENIUS, czyli półotwartej kąpieli olejowej, która cały czas smaruje ślizgi podczas pracy. W amortyzatorach, jakich używałem w poprzednich sezonach zawsze znajdowałem jakieś wady czy niedociągnięcia, które powodowały mniejsze czy większe niezadowolenie. MANITOU R7 MRD jest pierwszym, o którym mogę powiedzieć, że jestem z niego zadowolony w 100%.
napisz coś od siebie